Celem gry było propagowanie myślenia globalnego. Impreza odbywała się w Katowicach i była to już VI edycja. Pytania były różne od wskazania kraju na mapie świata, do rzeczy ściśle statystycznych. Chodziliśmy – czyli ja, Dominik i nasz nauczyciel – z mapą, ale niektóre miejsca zostały źle oznaczone. Przez to spędziliśmy np. ok. 20 min. w Urzędzie Marszałkowskim, kiedy w rzeczywistości należało udać się do budynku w pobliżu. Na każdej stacji (a było ich 12) znajdowało się wymagające szybkiego działania zadanie, po za tym dostawaliśmy 3 pytania (wylosowanie jokera dawało 2 dodatkowe pytania). Tym sposobem dowiedzieliśmy się m. in. że do śląskiego rosołu dodaje się czosnek, czy że istnieje niebieski tygrys. Za dobrze wykonane zadanie dostawaliśmy pasażerów, wygrywał ten, kto miał najwięcej pasażerów w swoim “pociągu”. Na wykonanie zadań mieliśmy trzy i pół godziny. Na ostatnie zadanie weszliśmy 5 min. przed końcem, co spowodowane był często obleganiem stacji przez niektóre zespoły. Zdarzało się też, że na kolejnych stacjach musieliśmy czekać w kolejce, by dowiedzieć się, co będzie naszym zadaniem.

Przed rozdaniem nagród dostaliśmy obiad. Za 21 miejsce dostaliśmy drewnianą skrzyneczkę, ale za zwycięstwo była gra planszowa i wyjazd do Brukseli. Wygrała drużyna z IV LO im. gen. Stanisława Maczka. Drugie miejsce uzyskało gimnazjum z Katowic, a trzecie z Chorzowa. My byliśmy najlepsi z Zagłębia Dąbrowskiego. Po raz pierwszy braliśmy udział w takiej inicjatywie. Podobało się nam szczególnie to, że dzięki zabawie mogliśmy poznać miasto i ciekawe w nim miejsca.