Zdrowszy, nie uzależnia, nie szkodzi innym, wygodniejszy, bardziej ekstrawagancki – czy taki naprawdę jest e-papieros? Na czym polega ich szkodliwość?
Pewien amerykański naukowiec opowiedział na blogu taką oto historię. Siedział w poczekalni lotniska Houston czekając na swój lot, kiedy krzesełko obok zajął gruby mężczyzna. Facet wyjął z kieszeni paczkę papierosów, odpalił jednego i zaciągnął się z rozkoszą. Naukowiec był zdziwiony (palenie na lotnisku wzbronione od lat), zdziwiona była też pani z obsługi lotniska, która nakazała delikwentowi natychmiast papierosy zgasić. Ten z satysfakcją stwierdził, że mu wolno, bo to tylko e-papieros. W odpowiedzi usłyszał: i co z tego, e-papierosy szkodzą, są równie niemile widziane jak klasyczne. Dziwne? Nie, bo mit o cudownych właściwościach e-papierosa kruszą naukowcy na całym świecie.
E-papieros został opatentowany w latach 60., ale dopiero od niespełna 10 lat jest powszechnie używany jako zastępca klasycznego “szluga”. Wyglądem przypomina dymiący długopis – to podłużna tubka, w której umieszczono baterię, pojemnik z płynem odpowiadającym za smak i zawartość nikotyny oraz małe urządzenie, które zamienia płyn w parę wodną wdychaną potem przez e-palacza. Zdrowszy, nie uzależnia, nie szkodzi innym, wygodniejszy, bardziej ekstrawagancki – wymieniają jego zalety fani.
Brzmi pięknie, ale jak się okazuje te zalety dość łatwo można podważyć. Być może e-papieros jest wygodniejszy i ekstrawagancki, ale w porównaniu z konwencjonalnym papierosem wcale nie okazuje się dużo bardziej zdrowszy i mniej szkodliwy dla otoczenia. Czy e-papieros szkodzi zdrowiu palacza? Tak, choć oczywiście mniej niż zwykłe papierosy.
Mit nr 1: E-papieros pomaga zerwać z nikotynowym nałogiem
Koronnym argumentem wielbicieli puszczania “elektronicznego dymka” jest to, że to po prostu świetna terapia pozwalająca wyzwolić się z nałogu. Prawda jest trochę inna. Elektroniczne fajki mogą zawierać dwukrotnie większą dawkę nikotyny niż np. popularny w terapii antynikotynowej inhalator. Nawet w tych reklamowanych jako “beznikotynowe” albo “mentolowe” znajdują się spore dawki szkodliwej nikotyny.
Mit nr 2: E-papieros nie uzależnia
To, że paląc e-papierosa możemy się obejść od tej klasycznej wersji nie oznacza, że nie jesteśmy uzależnieni od nikotyny. “Dymiące długopisy” zawierające nikotynę silnie uzależniają.
Mit nr 3: E-papieros nie powoduje problemu biernego palenia
Przy spalaniu tytoniu powstaje silnie rakotwórcza substancja nitrozoamina, której szkodliwość jest bezsprzeczna. Niektórzy producenci e-papierosów dodają do wkładów podobną esencję, która potem wydychana jest przez użytkownika w postaci pary wodnej. Ryzyko zachorowania biernych palaczy jest mniejsze niż w przypadku papierosów, ale większe niż gdyby w ogóle pary z e-papierosa nie wdychali.
Mitr nr 4: E-papieros nie szkodzi zdrowiu palacza
Zawiera nikotynę więc szkodzi. Lista możliwych dolegliwości jest długa, począwszy od zawrotów głowy i bólu mięśni, przez arytmię serca i nadciśnienie, skończywszy na trwałych uszkodzeniach mózgu i ataku serca.
Co powinien zrobić palacz jeśli chce skończyć z nałogiem? Najpierw powinien udać się do lekarza i podjąć odpowiednie leczenie. Wszystkie terapie antynikotynowe są skuteczne, jeśli stosuje się je odpowiednio. A co to znaczy “odpowiednio”? Przede wszystkim tak, by e-papierosy, ale także plastry czy inhalatory stały się środkiem do wyjścia z nałogu, a nie tylko wymówką i stałym zastępstwem dla dymiącego papierosa.