Rok 2015.Przeciętny osiemnastoletni człowiek idąc ulicą spogląda na mijane przez niego boiska, parki, place zabaw. Łza w oku się kręci, kiedy porównuje lata swojego, dopiero co utraconego, dzieciństwa z czasami obecnymi, gdy centra spotkań, pogaduszek towarzyskich zioną pustką. Czemu to wszystko się aż zmieniło?
Jeszcze kilka lat temu place zabaw były przeludnione.Żeby doczekać się swojej kolejki do huśtawki lub zjeżdżalni, trzeba było trochę się natrudzić lub górować w lokalnej, dziecięcej hierarchii. Radosny śmiech przedszkolaków wypełniał miasta, wsie, dostarczając swoim rodzicom wieści, że dziecko jest w swoim żywiole, to, co jest najlepsze, czyli zabawa na świeżym powietrzu z rówieśnikami, rozwija ciało, umysł i psychikę. Starsze dzieci, zazwyczaj w wieku podstawówki lub gimnazjum, ciężko trenowało na prowizorycznych boiskach, by stać się drugim Schevchenko lub Dudkiem. Do gry nie potrzebowano wiele. Kawałek wolnej przestrzeni, bramki zrobione z bluz lub kamieni oraz, oczywiście, piłka.
Najstarsza grupa wiekowa podchodząca pod kategorię ”młodzieży” nie stroniła od spotkań z przyjaciółmi przy trzepakach, sklepach lub szkołach. Następnie, najczęściej, udawali się na długie spacery, wymieniając z przejęciem poglądy na tematy, które wówczas przewodziły na świecie.
Jak jest dzisiaj? Przechodząc między ,kiedyś obleganymi przez dzieci, miejscami da się zauważyć jedno- brak młodzieży.Budowane coraz częściej orliki, trzepaki,place zabaw, są po prostu częścią krajobrazu, a nie, jak kiedyś, najlepszymi ośrodkami do rozwoju, zapoznawania się, tworzenia więzi między jedną osobą/grupą, a drugą. Osoby starsze poznają to jako miejsce swoich najlepszych, beztroskich, młodzieńczych lat. Dla tych młodszych są to niewarte uwagi, skażone nudą miejsca. Choć czasem da się spotkać przedszkolaków, bawiących się na placach, są to głównie inicjatywy rodziców, chcących wychować dziecko, tak jak oni byli wychowywani. Grupa wiekowa 6-17 woli spędzać czas w domach. Doba komputerów i internetu przejęła stery wychowawcze i to im teraz najczęściej dzieci przekazują swoją uwagę. Coraz szybciej rozwijająca się technika, dostępne za grosze urządzenia elektroniczne typu smartfony, startwatche uwiązują liczną grupę, tych, którzy są naszą przyszłością. Wirtualny świat zatraca młodzież, sprawia, że zajmują się nieistniejącymi światami, zapominając o tym najważniejszym, otaczającym nas. Bo kto spojrzy na plac zabaw, orliki? Przecież jest komputer,konsola i spokojnie można, bez wysiłku, zadowolić się tym co mają. Nie jest jednak to też główna przyczyna zmiany w zachowaniu dzieci. Coraz częściej dostępne są uzależniające i niszczące używki typu alkohol, papierosy, narkotyki. Mimo, że były też przed latami dwutysięcznymi, młodzież nie miała takiego dostępu do nich. Sprawiają, że już 8-letnie dziewczynki i chłopcy trafiają do zakładów poprawczych za różnego rodzaju przestępstwa.
Kolejną, być może najgorszą przyczyną zmian, są ”wyluzowani” rodzice. To przecież oni decydują o swoich pociechach. Jacy będą w przyszłości, jak się zachowują i co robią. Pozwalają dzieciom, starszym i młodszym, na to czego oni nie robili, usprawiedliwiając tym, że syn/córka mają prawo zasmakować czegoś nowego. Człowiekowi nie mieści się w głowie, gdy podchodzi do niego nastoletnie dziecko prosząc o papierosa. Zewsząd słychać wulgarne słownictwo i zachowanie prezentowane przez młode grupy wiekowe. Brak szacunku dla osób starszych jest już plagą na całym świecie. Uzależnienie od elektroniki obejmuje większość młodzieży na globie. Mało które dziecko jest w stanie sobie wyobrazić to, co było jeszcze te 10-12 lat temu, gdzie podwórka pękały w szwach od naporu młodzieży szkolnej, a komputery były odskocznią w ponure, deszczowe dni.
Czy świat idzie w dobrym kierunku? Niedługo technika zastąpi wszystkie typy spędzania wolnego czasu z lat wcześniejszych, na swoje szkodliwe odpowiedniki. Fakt, tradycja i obyczaje muszą się dostosowywać do tego, by przetrwać, ale czy z powodzeniem? Czemu stare sposoby na szczęście dzieci musiały zostać tak brutalnie wyplenione? Rodzice muszą kontynuować swoje tradycje z dzieciństwa, grę w kapsle, sport, spotkania na trzepakach i placach zabaw. Żeby dzieci poczuły się naprawdę szczęśliwe, trzeba im pokazać, co się robiło kiedyś, a co się robi dziś.