Donnie Darko to film psychologiczny naprawdę warty obejrzenia. Ekranizacja żywi nas emocjami, a także skłania do przemyśleń, zastanawia. Sprawia, że zadajemy wiele pytań, na które dostajemy odpowiedź pod koniec seansu.

Przez pierwsze minuty filmu wszystko wydaje się być całkiem prostą i zrozumiałą historią. Każdy wątek przyłącza do siebie następne i z biegiem czasu staje się on mniej jasny, a bardziej tajemniczy. Nasuwa się wiele pytań dotyczących głównego bohatera. Tytułową rolę gra Jake Gyllenhaal. Aktor pochodzi z utalentowanej rodziny mieszkającej w Los Angeles. W filmie przydzielono go do roli Donniego Darko.

Donnie jest przedstawiony jako młody nastoletni chłopak z dużymi problemami osobowościowymi. Wysuwa się on na pierwszy plan z resztą rodziny. Zwykłej rodziny mieszkającej sobie spokojnie tak jak na rodzinę z długim stażem przystało na peryferiach pewnego amerykańskiego miasteczka. Donnie narzeka na swoje leki przydzielone mu przez terapeutkę. Ot, nastolatek jakich wielu. Akcja filmu komplikuje się kiedy naszego głównego bohatera po środku nocy nawiedza dwumetrowy królik Frank (James Duval), który przepowiada mu, że za 28 dni, 6 godzin, 42 minuty i 12 sekund nastąpi koniec świata. Na pierwszy rzut oka obserwatora ta scena często wygląda na zwidy chorego psychicznie chłopaka, jednak potem okazuje się, że Frank uratował go przed śmiercią, ponieważ na jego pokój pod jego nieobecność spadł silnik samolotu. Od tej pory Donnie częściej widuje królika, którego nazywa swoim przyjacielem. Frank namawia chłopaka do robienia różnych dziwnych rzeczy, które mają kolosalny wpływ na otoczenie i bieg wydarzeń. W tym momencie nasuwa się na myśl pytanie: Czy Frank może istnieć naprawdę skoro ma wpływ na realne życie? Częste wizyty Franka sprawiają, że Donnie już sam nie wie, co jest jego wymysłem, a co dzieje się naprawdę. W środowisku szkolnym jest uznawany za świra, a dawki leków zalecanych przez terapeutkę są coraz większe.

Reżyser filmu poprzez pryzmat życia i problemów tytułowego bohatera chciał ukazać jak ogromny wpływ na nasze życie mają błahe, z pozoru nieważne zdarzenia. Postać Donniego  jest niesamowicie barwna, wielowymiarowa i nie może być odebrana przez widza jednoznacznie. Dzięki zdobytej wiedzy oraz ogromnej determinacji chłopak na końcu filmu decyduje się na wielkie poświęcenie w imię dobra innych. Koniec świata w rozumieniu Franka oznaczał koniec życia Donniego. Ostatnia scena ze świetną piosenką ‘Mad World’ Garyego Julesa  na długo zapada w pamięć i skłania do refleksji nad sensem życia.