W pewnej chwili życia, każdy popełnił jakiś błąd, i zrobił coś, czego później żałował. Jednak w większości przypadków, za te czyny, zostajemy ukarani. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie – czy ujdzie mi to na sucho? W następujących argumentach, postaram się udowodnić, iż każdy zostanie kiedyś ukarany za swe czyny.

Moim pierwszym argumentem, jest postać Złego Pana, z II części “Dziadów” – Adama Mickiewicza. Zły Pan mimo licznych próśb kobiety, nie wpuścił jej, wraz z jej małym dzieckiem, do swojego bogatego domu. Kobieta usiłowała tłumaczyć w jakiej sytuacji się znajduje – z chorą matką, i maleńkim dzieckiem, jednak mężczyzna nie okazał skruchy. Pozostawił kobietę i dziecko na zimnie, skazując ich na zamarznięcie. Nie okazał empatii, także gdy jego głodny pracownik, zerwał z drzewa w jego sadzie kilka owoców. Wręcz przeciwnie, wpadł on we wściekłość i kazał zbiczować błagającego pracownika. Mężczyzna zmarł przez zadane ciosy. Dopiero po swojej śmierci, Zły Pan zapłacił za swoje winy. Nie mógł on trafić do miejsca innego niż piekło. Zrozumiał to, pogodził się z tym i nie zabiegał o Niebo. Został on ukarany za swe zbrodnie i trafił do miejsca wiecznych mąk.
Kolejnym moim argumentem, jest postać z ballady Adama Mickiewicza – Świtezianki. Strzelec złożył swej ukochanej przysięgę wiecznej miłości. Obiecał jej wspólne, dostatnie życie w jego chacie, pełne szczęścia, owoców, mleka i zwierząt. Dziewczyna ostrzegła go, że naruszenie lub złamanie obietnicy będzie miało dla Strzelca i jego duszy okropne skutki, pełne bólu i cierpienia. – “Dochowaj Strzelcze, to moja rada: Bo kto przysięgę naruszy, temu biada za życia biada, i biada jego złej duszy!” Następnie uciekła, a Strzelec na próżno za nią woła i próżno ją goni. Gdy był już w lesie, nagle z jeziora wyłoniła się nimfa o niezwykłej urodzie. Wabi młodzieńca do siebie, a on po chwili ulega, całkowicie zapominając o obietnicy złożonej tajemniczej ukochanej. Za późno chłopak rozpoznał w nimfie dziewczynę z lasu. Zostaje on ukarany za złamanie przysięgi, zostaje wciągnięty i ginie w otchłani jeziora. Zostaje on skazany, a jego dusza ma cierpieć wiecznie, od ognia piekielnego pod modrzewiem, przy którym przysięgał wierność.
Na podstawie podanych argumentów, mogę stwierdzić, że za winę zawsze zostaniemy karę, która mimo naszych prób ucieczki i tak nas dogoni.