“Boże, daj mi samotność, bo nienawidzę ludzi.”
– Gustaw Herling-Grudziński – “Inny świat”
Co może być pieknego w samotności?
Sama samotność jest piękna.
Kiedy wychodzimy do ludzi, przedstawiamy się im, chcemy, aby pomyśleli o nas jak najlepiej, mieli dobre zdanie. Jednak jak mamy dokonać tego, kiedy sami nie myślimy o sobie dobrze?
Trudno jest poznać siebie, będąc wokół ludzi, przy których gramy. Z biegiem czasu ciężko nam jest nawet odróżniać te maski. Przy kim jesteśmy najbardziej sztuczni, a kiedy stoimy na granicy prawdy? Czy to na pewno maski, nieróżne strony naszej osobowości? W tłumie nigdy nie zwolnimy, gdyż może on nas wyprzedzić. Prawdziwie poznajemy siebie jedynie o 1:37 nad ranem. Wtedy jesteśmy sami, a wszelka kontrola zanika.
Oczywiście pokazywanie innych stron, masek przed różnymi osobami nie jest złe. Tak dostosowujemy się do towarzystwa i poszerzamy je. Nie zamykamy się na innych ludzi. Jednak te szybkie zmiany charakteru są męczące i pracochłonne.
Jeśli chcemy być dobrym towarzystwem dla innych, musimy cieszyć się swoim własnym towarzystwem. Wybrać czasem samotne popołudnie z książką niż wyjście ze znajomymi. Nocny maraton serialu zamiast nocowania u przyjaciółki. Kilka chwil zamyślania się, zamiast rozmowy z innymi.
Bycie samemu to dobra zabawa z samym sobą i odpoczynek od ludzi. W końcu otocznie można zmieniać, ale ze sobą pozostaje się do końca.