IMG_8699.jpeg

Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się rano, włączasz telefon lub komputer, a tam… nic. Żadne strony się nie ładują, wiadomości nie dochodzą, filmy się nie włączają. Mija godzina, dzień, tydzień – i nic się nie zmienia. Okazuje się, że internet zniknął. Nie na chwilę, nie na tydzień. Zniknął na zawsze.

Świat stanąłby na głowie. Szkoły, firmy, urzędy – wszystkie miejsca, które korzystają z sieci – musiałyby nagle zmienić sposób działania. Nie można byłoby już wysyłać danych  przez komputer, nie dałoby się pracować zdalnie ani szybko zdobywać informacji. Wszystko trzeba byłoby robić inaczej – wolniej, ale może dokładniej?

Wiele osób na początku czułoby złość i niepewność. Jesteśmy przecież przyzwyczajeni do tego, że wszystko mamy na wyciągnięcie ręki. Filmy, muzyka, rozmowy z przyjaciółmi, nauka, wiadomości – wszystko to dzisiaj działa przez internet. Gdyby go nie było, trzeba by wrócić do starych sposobów. Uczniowie musieliby znów korzystać tylko z książek i zeszytów, a o spisywaniu pracy domowej z internetu nie byłoby mowy. Dorośli zamiast e-maili musieliby pisać listy albo dzwonić. Wielu młodych ludzi miałoby z tym zapewne ogromny problem.

Ale po jakimś czasie coś by się zmieniło. Ludzie zaczęliby ze sobą więcej rozmawiać twarzą w twarz. Być może częściej odwiedzaliby się nawzajem, częściej wychodziliby na świeże powietrze. Dzieci i młodzież więcej by się ruszały, spędzały czas na zabawie, grach planszowych, rysowaniu, czytaniu albo po prostu rozmowach. Wszyscy przyzwyczailiby się po pewnym czasie do takiego stylu życia. Życie zwolniłoby, ale może stałoby się spokojniejsze.

Zniknięcie internetu na zawsze miałoby więc swoje minusy, bo stracilibyśmy wiele wygodnych narzędzi i informacji. Ale miałoby też plusy – moglibyśmy odkryć świat na nowo, bez ekranów, bez stresu przed hejtem w internecie, za to z większą uwagą dla siebie nawzajem.

W dzisiejszych czasach hejt w internecie stał się codziennością. Wystarczy opublikować zdjęcie, wypowiedzieć swoją opinię, a czasem po prostu być sobą, by narazić się na falę krytyki, złośliwych komentarzy czy obraźliwych słów. Ukryci za ekranami anonimowi ludzie czując się bezkarni, zapominają, że po drugiej stronie też jest człowiek – z uczuciami, wrażliwością, a czasem z problemami o których nie mamy pojęcia.

Wszyscy odbieramy hejt na swój sposób- są osoby, które nie biorą złośliwej krytyki do siebie i nie zwracają uwagi na obraźliwe słowa czy komentarze, jednak nie można zapominać, że istnieją też ludzie, do których hejt dociera zupełnie inaczej. Takie osoby mogą być bardzo uwrażliwione na prześmiewcze komentarze dotyczące ich wyglądu czy zachowania. Te niepotrzebne uwagi mogą prowadzić do zbyt dużego analizowania swojego wizerunku i często do powstania kompleksów.

Bo choć internet bardzo nam pomaga, to prawdziwe życie zawsze toczy się poza ekranem – w sercach ludzi, w spojrzeniach, w rozmowach i w chwilach, które spędzamy razem, bez ciągłego patrzenia na monitor komputerowy czy telefon. To właśnie wtedy budują się najważniejsze wspomnienia – gdy śmiejemy się z przyjaciółmi, spacerujemy z rodziną, rozmawiamy o marzeniach albo po prostu jesteśmy blisko siebie. Technologia może być przydatna, ale nie zastąpi drugiego człowieka. Czasem warto na chwilę się zatrzymać, odłożyć telefon i rozejrzeć się wokół. Bo to, co najcenniejsze, nie dzieje się w internecie – tylko w prawdziwym życiu.