Dnia 15 listopada pojechaliśmy na wycieczkę do Warszawy. O 7.45 była zbiórka pod szkołą. Gdy przyjechał autobus, weszliśmy do niego i pani zaczęła nas przeliczać. Pierwszą atrakcją był Hangar 646. Znajdował się on na Targówku w Warszawie. Poszliśmy do kasy i pani zakładała nam dwie papierowe opaski i dawała skarpetki antypoślizgowe. Musieliśmy podać swój rozmiar buta, żeby dopasować skarpetki. Poszliśmy do szatni i się przebieraliśmy. Następnie poszliśmy pod wejście na hangar. Przyszli trenerzy i poszliśmy na hangar. Jeden z trenerów zrobił rozgrzewkę. Po rozgrzewce były trampoliny. Pani mówiła nam, co mamy robić. Ustawiliśmy się w szereg i podzieliliśmy się na 4 grupy. Chodziliśmy na różne atrakcje, które się tam znajdowały. Następnie mieliśmy 1 godzinę dla siebie i chodziliśmy tam,gdzie chcieliśmy. Byliśmy spoceni, więc musieliśmy iść się przebrać. Niektórym tak się podobało, że chcieli jeszcze zostać ale nie mogli. Poszliśmy do autokaru i pojechaliśmy do galerii na Targówku. W tej galerii znajdowało się kino, do którego mieliśmy iść. Mieliśmy na zjedzenie więcej niż 1 godzinę. Za dwadzieścia 14 mieliśmy być pod kinem . Mieliśmy obejrzeć film ,,Dziadek do orzechów i cztery królestwa”. Oczywiście, jak przed każdym filmem były reklamy. Po reklamach zaczął się film. Trwał on półtorej godziny. Wszystkim się podobał, chociaż niektórzy chłopcy stwierdzili, że był dla dziewcząt. Uważam, że był ciekawy i wiele mogliśmy się z niego nauczyć. Przyszedł czas na powrót. Gdy dojeżdżaliśmy pod szkołę pani kazała nam zadzwonić do rodziców i ich poinformować. Bardzo mi się podobało. To był świetny wyjazd. Jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona z wycieczki.