artykul.jpg
zdjęcie autorstwa Zuzanny Krzesińskiej

Szelest przewracanych kartek, tekst rozmazany plamami łez… powiadomienie o dostarczonej wiadomości. Czas nie szczędzi nam nowych wynalazków technicznych, jednak staje się coraz bardziej skąpy na emocje. Któż nie wzruszy się czytając tęskny list dziadka do babci sprzed kilkudziesięciu lat? Czym więc my – ludzie postępowi i światli – będziemy mogli się pochwalić? Zlepkiem słów wystukanych w pośpiechu na klawiaturze?

Postęp odbiera nam chwile ciszy, samotnej wędrówki wśród myśli. Nie chcemy odnajdywać siebie, wolimy poczytać bezmyślnie o tym, co robili znajomi. Setki znajomych, choć wirtualnych. Ludzie, z którymi nie mamy nic wspólnego. Nie jesteśmy świadomi tego, jak wiele tracimy. Nasza świadomość ogranicza się jedynie do wieczorów spędzanych przed komputerem, z włączonym rzecz jasna facebookiem. Dziś o przyspieszone bicie serca przyprawia zielony lub czerwony punkcik, lecz zatrzymajmy się na chwilę. Czy nie łatwiej byłoby w ten sposób uruchamiać robota? Dawniej ludzie oczekiwali, składali myśli, aby przelać je na papier. Nie było to rzucanie półsłówkami, bez znaczenia. Trudno powiedzieć, czy przemawia za nami lenistwo, czy XXI wiek jest wiekiem skrótów. A je właśnie lubimy najbardziej. Oczekujemy krótkich i ograniczonych informacji. Kaleczymy język. Trudność sprawia nam nawet zwykłe ‘’będę’’, wolimy aby przybrało niejasną i nieciekawie wyglądającą formę ‘’bd’’. Nie mówiąc o tym, jak bardzo bez znaczenia stała się dla nas poprawność językowa. Lepiej uczyć się języka angielskiego, trzeba być postępowym, do czego właściwie nam język ojczysty! Dodając ciche ,,i tak stąd wyjedziemy…’’ Tekst przybrał formę moralizującego ,,gderania’’, choć nie tak miało wyglądać. Ale nie dajmy się zwariować! Nie każdego bawi stwierdzenie, że przeczytało się w życiu tylko jedną książkę. A pojawia się coraz więcej osobników, którzy chwalą się tym niesamowicie. Niestety, nie ma czym… Niedługo odrzucimy wszelką kulturę, zapiski przodków i całą historię. Z wygody, czy niechęci do literatury? Części społeczeństwa wcale to nie zmartwi, ważne, żeby wszystko było nieskomplikowane i łatwe w odbiorze. Żeby było zwięzłe i logiczne. Nie obchodzi nas forma, jedynie treść. Tylko najkrótsza treść. Przeglądając gazety, odrzucamy dłuższe teksty, nasz wzrok przyciągają tylko krótkie artykuły (gorzej, jeśli same obrazki…). O lekturach lepiej nie wspominać. Uwielbiamy streszczenia, którymi sycimy się nie chcąc nawet poznać książki. Nie zastanawiamy się, czy warto. Ważne, żeby było łatwo! Po co silić się na odczytywanie polskich archaizmów, kiedy można dostać wszystko na tacy – choć bez uczuć autora, obrazowych opisów i życia z postaciami.

Najsmutniejsze jest to, że może być tylko gorzej. Zamieniamy książki na e-booki, rezygnując z tych pachnących piwnicą lub jak ktoś woli – świeżym papierem. Aż strach zadać pytanie, które mimo wszystko dźwięczy w głowie… co więc będzie dalej?