“Objawienie, własne eureka, olśnienie, zapalona żarówka. Możemy nazwać to na wiele sposobów, ale myślę, że żaden nie odda istoty rzeczy.”
Tegoroczne ferie spędziłam w jednej z piękniejszych polskich krain. Południe Polski i cudowne Tatry rzuciły na mnie prawdziwy urok. Mimo, iż był to mój drugi pobyt w Zakopanem, dopiero tym razem miałam prawdziwą okazję na przypatrzenie się krajobrazowi. Na koloniach niestety ciężko jest się skupić na tego typu rzeczach. Co niezwykłego spostrzegłam? Spoglądając w górę na ogromne szczyty, do mojej głowy wrócił Mount Everest. Nie ten himalajski, ale mój pierwszy artykuł tutaj, niebędący recenzją. Mam do niego ogromny sentyment z pewnego powodu. Moje Mount Everest nie były jedyną z przyczyn wrażenia, jakie wywarły na mnie góry.
Objawienie, własne eureka, olśnienie, zapalona żarówka. Możemy nazwać to na wiele sposobów, ale myślę, że żaden nie odda istoty rzeczy. Kolejne pasma górskie przestały przedstawiać problemy. W tamtej chwili zaczęłam myśleć o nich jak o szansach. Planach, marzeniach, celach. Wielkie rzeczy dziejące się wokół mnie. Mogłoby wydawać się, że dzieją się pod moim nosem. A jednak wystarczyło wejść między wyższe budynki, pnące się ku niebu drzewa, a okazje znikały. Było to winą mnie i mojego otoczenia. Czy był to specjalny zabieg? Nie uciekałam przecież przed górami. Nie chciałam, aby zniknęły w pola mojego widzenia. Razem z rodziną, która towarzyszyła mi tu, uznałam, że spacer uliczkami Zakopanego może być dobrym pomysłem. Po przejściu kilkunastu metrów ujrzałam góry ponownie. To nie tak, że kiedy raz stracimy cel z oczy, on znika. To widocznie nie był dogodny moment na zdobycie go i uda się to zrobić za którymś następnym razem. Czasami można pomyśleć, że zdobyliśmy już ten szczyt, ale okazuje się, że ścieżka prowadzi wyżej. To nie powód, aby zawrócić. To szansa na dalszy rozwój.
Marzenia nie są na wyciągnięcie ręki. Jednak szanse, aby przybliżyć się do nich są wszędzie. Trzeba szukać. Wychodzić poza budynki. Chodzić nowymi, nieznanymi ulicami, lub dokładniej rozglądać się na tych znanych nam. Potrafić stanąć na pustej przestrzeni i wypuścić wolno myśli. Pozwolić im odnaleźć najlepszą drogę.
Komentarze ( )