Od lat jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Mam bardzo dużą wiedzę na ten temat. Dla mnie to seria niemalże idealna – dopracowany scenariusz, świetni aktorzy, genialna muzyka – tyle wystarczyło, aby stworzyć sagę, który zrobiła rewolucję na skalę światową. Dziś chciałbym przedstawić epizod I, tego międzygalaktycznego sporu.
Mroczne widmo to pierwsza część chronologiczna z sagi Gwiezdnych Wojen, ale i pierwsza, po 16 letniej przerwie w twórczości Georga Lucasa. Akcja dzieje się jak podaje czołówka ,,Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce. Czas jest określony na 32 lata przed bitwą o Yavin (Nowa nadzieja). Zagrało w nim wielu cenionych aktorów m.in. Ewan McGregor czy Liam Nesson.
Muzykę natomiast napisał na potrzeby filmowe John Williams. W filmie efekty specjalne nie występują, tylko w jednej scenie. Ówczesna technologia nie była jeszcze tak rozwinięta jak teraz, więc istoty z innych ras grały po prostu kukły, a roboty – ludzie. W sumie, produkcja zdobyła 39 nagród, z czego 3 to Oscary. Aktualnie Lucasfilm i prawa do sagi ma studio filmowe Walt Disney.
Film opowiada o sporze między Republiką a Federacją Handlową, która atakuje planetę Naboo. W imieniu senatu galaktyki z misją rozjemczą rusza młody rycerz Jedi – Obi-Wan Kenobi wraz ze swoim mistrzem Qui-Gon Jinnem. Po drodze przypadkiem trafiają na pustynną planetę Tatooine, gdzie spotykają 9-letniego niewolnika Anakina Skywalkera. Chłopiec wydaje się być idealnym kandydatem na kolejnego galaktycznego stróża prawa. Tymczasem się lord Sithów, Darth Sidious szuka sposobu, na odrodzenie ciemnej strony mocy.
Epizod I jest wytłumaczeniem zdarzeń, zachodzących w częściach IV-VII. Uważam to posunięcie ze strony Lucasfilm za dobre, ponieważ wszystkie niejasności zniknęły. Film jest świetnie wykonany i swojego czasu zdobył wielką popularność i rzesze fanów. Jest to dobry wybór dla tych, którzy zaczynają swoją przygodę z Gwiezdnymi Wojnami.
Komentarze ( )