Ot tego roku szkolnego weszła nowa reforma, która zakłada likwidowanie gimnazjów. Ten temat był okropnie sporny, jedni politycy kłócili się z innymi, nauczyciele kłócili się z politykami oraz między sobą. Ale nikt w tym całym cyrku nie spytał nas, uczniów , co my o tym sądzimy, w końcu ta sprawa nie dotyczy rządzących tylko właśnie NAS.
No cóż my sądzimy, że to była jakaś kompletna głupota, wymysł obecnej partii, aby na koniec kadencji móc się czymś pochwalić. Gdyby ktoś miał takowe zmiany wprowadzać to stopniowo od czwartej klasy a nie tak nagle, bo obecna siódma klasa ma przerobić trzyletni materiał tylko w dwa lata. I takim ,,dzieciom” które przez tyle lat miały pięć czy sześć lekcji, a jak było siedem to był niewyobrażalnie długi dzień, maja sobie poradzić z tym ,że codziennie maja nie tylko po siedem lekcji ale i nawet po osiem. ciężko mi jest patrzeć jak mój młodszy brat męczy się z tym wszystkim, ja chociaż jestem od niego dwa lata starsza, mam mniej lekcji i mniej trudności. Czy o to właśnie chodziło, aby ci uczniowie z niechęcią chodzili do szkoły, wiedząc, że będą musieli tak spędzić naprawdę długi i ciężki dzień. Oni w ciągu dwóch lat będą musieli mieć tyle godzin, ile ja miałam rozłożonych na trzy ? Czy chodziło o to by ich wszystkich zniechęcić do szkoły, aby chodzili tam z przymusu a nie z chęci?
Ale reforma reforma i nic na to nie poradzimy, lecz to jedno, jako gimnazjalistka, mam do tych ludzi u władzy prawdziwy żal, że aby zachęcić ludzi, w tamtym roku, do reformy pokazywali nas gimnazjalistów, jako ludzi głupich, którzy nie będą w stanie nic porządnego osiągnąć, byliśmy ukazywani jak jacyś źli ludzie, którzy tylko palą piją i się obijają. Ale to przecież nie jest prawda, wśród nas byli i są naprawdę bardzo uzdolnieni uczniowie, którzy w przyszłości będą kimś, a w każdej społeczności, w każdym roczniku będą elementy, które będą rzucać cień na resztę. Tak samo było z egzaminami, które ponoć wyszły tragicznie, a w mojej szkole prawie każdy nauczyciel chwali zeszłorocznych uczniów za ich wyniki. A czy za rok naprawdę przyszli ósmoklasiści napiszą lepiej, mając rok krócej na przygotowanie się od gimnazjalistów?