W tym roku zostaliśmy mile zaskoczeni i majówka trwała aż 7 dni! Zaczęła się ona w poniedziałek, więc łącznie mieliśmy 9 dni wolnych. Nie traciłam więc czasu. Szybko spakowałam się i ruszyłam do stajni.
Nieopodal stajni, w której jeżdżę znajduje się ośrodek “Binduga”, gdzie często organizowane są różne imprezy okolicznościowe. Ja, moje koleżanki i trenerka zostałyśmy zaproszone, aby przyjechać z końmi i prowadzić przejażdżki dla dzieci. Obawiałyśmy się o to, jak zwierzęta zniosą podróż, ale okazało się, że nasze konie są bardzo dzielne i na miejsce dotarłyśmy bez większych problemów. Po wyczyszczeniu i osiodłaniu koni, wraz z koleżankami wsiadłyśmy jako pierwsze, aby zapoznać zwierzęta z nowym otoczeniem i zaprezentować swoje umiejętności. Trochę się ścigałyśmy i poskakałyśmy przez przeszkody. Potem trzeba było zabrać się do pracy. Chętnych na przejażdżki było tak dużo, że prowadzanie zajęło nam kilka godzin. Byłam bardzo zmęczona, ale uśmiechy dzieci, po raz pierwszy siedzących na koniach, powodowały, że byłam z siebie dumna, bo mogłam sprawić przyjemność komuś innemu.
Podczas następnych dni sama siedziałam w siodle. Wraz z koleżankami jeździłyśmy w długie tereny, ale też trenowałyśmy na ujeżdżalni, żeby nieco poprawić swoje umiejętności. Oczywiście musiałyśmy spróbować czegoś innego! Kiedy byłyśmy w Bindudze, zauważyłyśmy, że w siodlarni znajduje się zakurzone siodło westernowe. Bardzo się nam spodobało, więc porozmawiałyśmy z właścicielem i zgodził się abyśmy pożyczyły je na jakiś czas.
Podczas majówki robiłyśmy bardzo dużo zdjęć. Chciałabym nimi pokazać, że tak długi weekend najlepiej jest spędzić w sposób aktywny. Nie przed komputerem czy telewizorem. Mam nadzieję, że reszta moich rówieśników też spędziła tak wspaniałą majówkę, jak ja!
Komentarze ( )