Tolerancja.jpeg

Małkinia, 16.04. 2016r.

Kochana Ewelino!

Chciałabym Ci opowiedzieć o moim dzisiejszym  pełnym wrażeń dniu.                               Otóż kiedy przed lekcjami jeszcze  siedziałam na szkolnym korytarzu i przyglądałam się  bezmyślnie swoim kolegom i koleżankom, zauważyłam dwie dziewczyny z mojej klasy wyzywające trzecią.Te dwie “primadonny”, jak je zawsze nazywałam, obrażały rudowłosą, piegowatą dziewczynę o mlecznej cerze. Dziewczyna nazywała się Laura, lecz atakujące ją koleżanki przezywały ją Larwą w łachmanach.

Laura była bardzo nieśmiała, widać to było ,po tym, że spuściła wzrok i nic nie zamierzała odpowiadać, było jednak  widać, że jest załamana. Niewiele myśląc, podeszłam do trójki i powiedziałam dziewczynom, że każdy może mieć własne poglądy i gust, który nie ma obowiązku zgadzania się ze wszystkimi oraz, że ta niska piegowata dziewczyna jest poniekąd od nich lepsza, bo ze stoickim spokojem ignoruje ich naganne zachowanie, nie odcina się, nie  mówi nic o ich ubiorze, wyzywającym malowaniu się  czy chociażby bardzo głupich popisach. Spytałam też, dlaczego  ją obrażają, jeśli ona nic im nie zrobiła.

, Dziewczynom zrobiło się głupio, więc coś mamrocząc, bez słowa przepraszam, odeszły od nas.

Po tej przykrej sytuacji przedstawiłam problem  wychowawczyni i poprosiłam ją,             o dyskretną pomoc w tej sprawie. No wiesz, nie chciałam, by wyszło, że donoszę.  Markowska podziękowała mi, z czego się uciszyłam, i stwierdziła, że to nawet dobrze, bo mamy dzisiaj godzinę wychowawczą, więc będziemy mogli ten problem rozwiązać na gorąco. Nie wyobrażasz sobie, jakie  męki przechodziław oczekiwaniu na lekcję z Markowską. Bałam się, że wyjdzie na jaw moja skarga,  a jednocześnie liczyłam na ukaranie dziewczyn. No i doczekałam się. Do klasy szarmancko, ale z uśmiechem na twarzy  wkroczyła  wychowawczyni. Oczywiście, jak zwykle przywitała się z nami i zapisała na tablicy: Jan Paweł II- przyjaciel wszystkich ludzi i wzór tolerancji. Następnie rozdała nam do obejrzenia, piękne zresztą, albumy ze zdjęciami Świętego. Poprosiła byśmy je obejrzeli. Chętnie wzięliśmy się do pracy. Obrazy były ciekawe, ukazywały Papieża w różnych sytuacjach i miejscach, np. w Afryce, Brazylii, Meksyku, Francji. Otaczali go ludzie sławni i prości,  ubrani skromnie, w stroje ludowe, szaty religijne. Byli to mieszkańcy różnych kontynentów i wyznań, różnych kolorów skóry. Na wielu z tych zdjęć trzymał dzieci na ręku, dotykał dłonią ich skroni, zapewne czyniąc znak krzyża.

Na innych spoglądał, przyjmując postawę słuchacza i lekko się uśmiechał. Kolory oddawały nastrój sytuacji, który moim zdaniem, Droga Ewelino, był spokojny i pełen ciepła. Oglądaliśmy fotografie naprawdę z wielkim zaciekawieniem. I wtedy Markowska zaczęła nam opowiadać o tym Wielkim Polaku. Usłyszeliśmy o jego miłości do wszystkich ludzi, o jego trudzie i poświęceniu dla innych. O tym, że nawet wybaczył Turkowi, który chciał go zabić.Odwiedził go w w więziennej celi i rozmawiał z nim  jak z bratem. Nie bał się kontaktów z chorymi czy z przestępcami. Dla Niego biedni i bogaci byli tacy sami. Na spotkaniach z Papieżem przebywały tłumy, słuchały jego pięknych kazań i pouczeń. On kochał ich, a oni kochali Jego.  Nie wyobrażasz sobie ,jak wsłuchani byliśmy w tę opowieść. Kiedy zadzwonił dzwonek, nikt nie rwał się na przerwę. Było tak jakoś inaczej w klasie, miło. A kiedy już wyszliśmy,  te dwie dziewczyny podeszły do Laury i trochę niechętnie (tak mi się przynajmniej wydawało)   przeprosiły ją, były to jednak przeprosiny z własnej woli, co uznałam  za niemałe osiągnięcie nie tylko swoje, ale także Markowskiej.

Była to wspaniała lekcja, która pokazała, że każdy z nas może być dobrym, przyjaznym człowiekiem.

Napisz do mnie,  co o tym myślisz. Może u Ciebie też wydarzyło się coś ciekawego. Całuję mocno!

Pozdrawiam

Sandra