Los rozdziela na różne sposoby. Ludzi, zwierzęta…
Niekoniecznie przez śmierć.
Pożegnania nigdy nie były dla mnie łatwe.
Dlatego fakt, że moja kotka zaginęła bardzo mną wstrząsnął. Zdarzało się już, że co ładniejsze koty z mojego podwórka znikały.
I nie mam wątpliwości czemu. Ludzie kochają zwierzęta. Zwłaszcza te słodkie i śliczne.
Taka była moja Miśka. Nieznośna bestia o wielu kłopotliwych nawykach i jeszcze większym uroku. Moja mama twierdzi, że tylko dlatego, że była taka śliczna jej nie wywaliła.
Piękno nie było jej jedyną cechą charaktetystyczną.
Nie umiała miauczeć. Wydawane przez nią dźwięki były zabawne. Jej ulubionymi miejscami do spania były prysznic, bidet i umywalka w łazience. Poruszała się z gracją otyłej baletnicy.
Przewracała się zawsze, gdy moja mama była na nią zła.
Nie ze strachu. Ot tak. W sumie robiła to w najdziwniejszych momentach.
Była w stanie spojrzeć na ciebie słodko i przytulić się tylko po to by z błogą miną wysikać ci się na ubranie.
I na łóżka.
I bardzo drogie kredki mojej siostry.
Wysikała się już chyba na wszystkich meblach w naszym domu. Po za moim łóżkiem, na którym tylko spała.
Przytulała się do mnie, a gdy rano wpuszczano ją do domu rzucała się na moje łóżko i gryzła mnie w stopy. Czasem dla odmiany kładła się na mojej klatce piersiowej i ciumkała mi powiekę. Zawsze chciało mi się wtedy śmiać.
Kiedy czytałam książki na łóżku i ją ignorowałam była gotowa wejść w szparę między moimi rękami i zasłonić mi sobą książkę. To było takie urocze!
Łączyła nas szczególna więź.
Do tej pory pamiętam jak rozczulałam się nad małymi kotkami w naszym domu trzymając ją na rękach i ona leniwie spojrzała na mnie odchylając główkę. Z uśmiechem powiedziałam jej, ze śmiechem, żeby się nie martwiła, bo i tak ją kocham najbardziej. A ona wtedy opuściła główkę i wróciła do spania. To zdarzenie widziała też moja mama. Gdy to wspominam nie potrafię powstrzymać uśmiechu.
Nigdy nie opuszczała podwórka.
Była bardzo przyjazna. Dopiero ostatnio zaczęła wymykać się po za ogrodzenie. Raz nie było jej cały dzień. A po kolejnym dłuższym wyjściu kilka tygodni temu… Nadal nie wróciła.
Wiem, że ktoś ją zabrał. Za piękna była by chodzić po wolności. Tak samo było z jej siostrą kilka miesięcy temu.
Tęsknię za nią…
Mam tylko nadzieję, że tam gdzie ją zabrano jest szczęśliwa. Wolę to niż znaleźć gdzieś jej ciało…
Tęsknię za tobą Miśka. Dziękuję za to, że mogłam z Tobą być przez tyle czasu. Bywaj zdrowa. Kocham Cię.
Komentarze ( )