Tolerancja to słowo dość modne w ostatnich czasach. Z definicji wynika, że aby mogła zaistnieć musimy poczynić pewne starania i pokonać swoje dość często wyimaginowane uprzedzenia, a żeby zaakceptować i dać wyraz poszanowania różniącym się od nas osobom. Może ona dotyczyć odmiennego koloru skóry, poglądów, upodobań czy też wyznawanej religii.
Wychodząc temu naprzeciw, jeżeli tylko zachcielibyśmy zatrzymać się na chwilę w tym pędzącym wciąż na przód świecie i przeanalizować drugiego człowieka, to zauważyć byśmy mogli, że jedyną stała cechą, która wyróżnia go w społeczeństwie i społeczeństwo samo w sobie jest różnorodność. Dlaczego więc nie być wobec tej różnorodności tolerancyjnym? Czyż nie powinna występować akceptacja osób wyznających inną religię? Czy nie powinni żyć w pokoju i zgodzie: katolicy, protestanci, judaiści, islamiści i cała reszta wyznawców innych wierzeń świata? Każdy człowiek ma przecież prawo wierzyć w swojego Boga, takiego jakiego sobie wyobraża, w tych a nie innych proroków i praktykować te same a nie inne obyczaje z tym związane. Zakładając teorię, że Bóg jest jeden, nie ma sensu spór o sposób jego wyznania. Tym bardziej, że wiara większości ludzi na świecie, jest im z góry narzucana i zależy w głównej mierze od miejsca w jakim przyszli oni na świat. A jaki wpływ na bycie człowiekiem ma jego kolor skóry? Przecież nie warunkuje to faktu, czy osoba taka jest dobra czy zła, wartościowa czy też nie. Dlaczego więc miałby być szykanowana z tego powodu? Każdy “czarny” jak i “biały” myśli, czuje i funkcjonuje tak samo. Sytuacja przedstawia się podobnie w innych kwestiach. Jedni ludzie mają czarne włosy, inni rude, siwe, różowe czy też blond. Jedni ubierają się skromnie, inni wręcz ekstrawagancko. Część popiera prawą, część lewą stronę opcji politycznych, a reszta z całym wachlarzem odcieni tęczy środek. Czy biorąc za wspólny mianownik człowieczeństwo są wśród nich “lepsi” i “gorsi”? Jeżeli tylko stają za tym idee, wspólny dobry cel a nie chęć awantur i wyzysku innych, to dlaczego mieliby się wzajemnie zwalczać i szykanować a nie współpracować? Większość ludzi jest sprawna, część natomiast jeździ na wózkach inwalidzkich, chodzi o kuli, nie ma rąk lub nóg, ma zespół Downa czy też autyzm. Przypadłości te nie są zależne od nich. Czy w takiej sytuacji drugi człowiek ma prawo wyśmiewać, piętnować i ranić ułomnego? Przecież każdego z nasz może spotkać w życiu podobny los. Czy przez to staniemy się mniej wartościowi, śmieszniejsi i zasługiwać będziemy na kpiny?… Śmiem wątpić…
Gdybyśmy przyjęli, że istnieje pewien najwłaściwszy model człowieka, który ma odpowiednio wyglądać, zachowywać się, myśleć i wierzyć, to cała reszta ludzi musiałaby przestać istnieć. Należałoby postawić takie pytanie, które kryteria przy tworzeniu takiego modelu powinno się uznać za najwłaściwsze? Czy te, które sami reprezentujemy, czy te, które ma sąsiad za płotem? Idąc tym tropem powstałoby błędne koło. Nie ma bowiem takich wyznaczników. Wobec tak dalece idącej globalnej różnorodności i chcąc tworzyć wspólne społeczeństwa musimy wykazać się tolerancją. Niezależnie od tego jakiego aspektu miałby dotyczyć, to sam fakt jej zaistnienia, daje pozytywny wydźwięk. Zmusza nas bowiem do podjęcia rozmyśleń nad drugą osobą, jej prawami, sposobem postrzegania świata, sytuacją życiową i wrażliwością. Dzięki temu stajemy się bardziej empatyczni i zbliżamy się do drugiego człowieka. A czy nie o to przecież chodzi? Aby być blisko, rozumieć, żyć i współistnieć z innymi? Ludzie w ciągu milionów lat rozwoju gatunku nabrali rozumu, wrażliwości, potrzeby realizacji, posiadanie idei, tworzenie grup społecznych, wyrażania przekonań politycznych czy religijnych. Czy fakt, że mogą być one odmienne od naszych własnych, ma aż tak kardynalne znaczenie?
Obawiamy się przeważnie nieznanego, innego, przerażającego czegoś co budzi nasz lęk i niepokój. Z niskich pobudek strachu krytykujemy to i chcemy to zniszczyć. Lecz jeśli wyciągniemy rękę w stronę drugiego nieznanego, z pozoru często odmiennego człowieka, zauważymy, że strach i uprzedzenia prysną. Dopóki “inność” nie jest krzywdząca, na wszelką odmienność od naszej, powinna istnieć tolerancja. Dając drugiej osobie możliwość na odmienność, dajemy jednocześnie sobie szansę na bycie sobą.