ami.jpg

Dziś jestem królową, ale tak naprawdę nigdy nie chciałam nią być, lecz czego się nie zrobi dla osoby, którą kochasz.

Nazywam się  America Stiles a oto moja historia.

Wszystko zaczęło się rok temu.

Jak każdy w sobotni wieczór, musieliśmy oglądać orędzie króla, w sumie nie przejmowałam się tym tak bardzo, co tydzień było to samo: polityka budżet oraz trochę o relacji z innymi państwami, ale tym razem usłyszałam, coś co raz na zawsze zmieniło się moje życie, książę szuka sobie żony i każda dziewczyna w wieku od 17 do 23 lat musi się zgłosić.

To wszystko było takie niewiarygodne, aż nie chciało mi się wierzyć, jak oni mogą nas do czegoś takiego zmuszać, przecież jest to nasze życie i jak można zmuszać do ślubu dwie całkiem obce dla siebie osoby. Lecz stwierdziłam, że nie ma się co martwić na zapas, bo jakie jest prawdopodobieństwo, że akurat wylosują mnie, przecież w naszym kraju żyje setki tysięcy młodych dziewczyn.

Następnego dnia razem z mamą poszłyśmy do urzędu ,aby zrobić sobie zdjęcie oraz wypełnić formularz, następnie musiałam czekać, no bo co mi pozostało.

Dzisiaj ogłoszą kandydatki na żonę księcia. 30 dziewczyn – po jednej na każdy rejon

A więc to jest ten dzień, dziś miało się wszystko wyjaśnić. Boże ,jaką ja miałam nadzieję, żeby nie trafiło na mnie.  Zaczęliśmy oglądać wiadomości, gdzie oprócz co tygodniowych informacji miały być przeczytane nazwiska dziewczyn, które nie długo wyjadą do pałacu aby ze sobą rywalizować o miano księżniczki a później królowej. Czekałam w napięciu, zostało jeszcze tylko pięć nazwisk, i jak do tej pory całe szczęście nie wyczytali mnie.  Wtedy na ekranie telewizora pojawiła się moja twarz. Byłam w szoku,  jak to się mogło stać, przecież tyle dziewczyn marzyło,by zając moje miejsce, a ja po prostu nie chciałam tego wszystkiego, dlaczego to musiało się trafić akurat mnie. Cała moja rodzina, a głównie mama z siostrą, po prostu skakały ze szczęścia. Ja mogłam tylko siedzieć i patrzeć się przed siebie, wtedy chyba nie do końca wiedziałam, co się właśnie wydarzyło.

Następnego dnia przybył mężczyzna, aby zabrać mnie na lotnisko, skąd samolotem polecę prosto do stolicy, nie ja jeszcze w to nie wierzę, mam jechać do kompletnie dla mnie nieznanego dla mnie miasta i walczyć o to ,bym mogła walczyć o to ,abym mogła wyjść za mąż za kompletnie obcego mężczyznę. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyłam jeszcze 10 młodych kobiet, podeszłam,aby się przywitać, ale one tylko popatrzyły na mnie tak, jakbym co najmniej wbiła  nóż w ich  serce. Tymczasem podeszła, i przywitała się ze mną jedna dziewczyna imieniem Aelin, wydawała się całkiem miłą. Pomyślałam, że może chociaż znajdę przyjaciółkę.

Po kilku godzinach lotu, wreszcie zobaczyłam zamek, w głowie mi się nie mieściło, że mieszka tam tylko jedna rodzina oraz służba, przecież tam mogłaby się zmieścić ludność całego mojego miasta. Wreszcie wylądowaliśmy, w drodze do zamku, czekał na nas tłum, wszyscy wiwatowali, krzyczeli, cieszyli się na nasz widok, nie miałam pojęcia, że to wydarzenie cieszy się aż tak dużą popularnością. Lecz nim zdążyłam się z kimkolwiek przywitać, nasi ochroniarze już ciągnęli nas w kierunku limuzyn, które czekały aby wszystkich zabrać. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, kazali nam od razu pójść do pokojów, aby przebrać się do kolacji. Gdy weszłam do swojego apartamentu, czekały na  mnie trzy pokojówki, które trzymały w rękach piękną błękitną suknię, pomogły mi ją założyć, następnie uczesały mnie i na sam koniec zrobiły mi makijaż, przejrzałam się w lustrze i aż mnie zatkało, nigdy nie wyglądałam tak ślicznie, aż nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę ja.

Zeszłam prosto do jadalni (w której jak myślę zmieściłby się cały mój dom wraz z podwórkiem) ,gdzie siedziały już wszystkie inne dziewczyny, lecz jak się okazało nigdzie nie było widać rodziny królewskiej, która nie pokazała się do końca posiłku.

Wieczorem nie mogłam nic zrobić, mogłam tylko siedzieć w pokoju, jeśli tak miał wyglądać mój pobyt tutaj, to już chyba mogłam zacząć się pakować. Nie ja już nie wytrzymywałam, musiałam się przewietrzyć. Wyszłam z pokoju ,już prawie byłam na zewnątrz, wtedy zaczepiło mnie dwóch strażników, którzy kazali mi wracać do komnat. Wtedy przyszedł jakiś młody mężczyzna, powiedział, że mają mnie puścić, a on później odprowadzi do pokoju.  Ja  zamiast podziękować mojemu wybawcy , jak najprędzej pobiegłam do ogrodu. Ulżyło mi, poczułam się o wiele lepiej, wtedy podszedł do mnie on. Zawstydziłam, że zobaczył ,kiedy dostałam ataku histerii, podziękowałam mu i zaczęliśmy rozmawiać jakbyśmy byli, starymi dobrymi przyjaciółmi, następnie odprowadził mnie do mojego pokoju.

Następnego dnia miałyśmy mieć nasze pierwsze oficjalne spotkanie z księciem, gdy tylko wszedł do sali, gdzie czekałyśmy, wtedy zobaczyłam chłopaka, który mi wczoraj pomógł. Poczułam, jak zaczynają mi płonąć policzki, tak wygłupić się przy samym następcy tronu. Kiedy nadeszła moja kolej, aż bałam się podejść, bo nie wiedziałam, co ja mu powiem, przecież wczoraj nie potraktowałam go z należytym mu szacunkiem, ale gdy podeszłam okazało się, że nie jest wcale ma mnie zły, że nawet mu pasowało, gdy potraktowałam go na równi. Wtedy wydawało mi się, że mógłby zostać moim przyjacielem, sądziłam, że nigdy nie pokocham osoby, której nie znam.  Nie wiedziałam, jak bardzo się mylę, całe szczęście, że moje serce wiedziało, co mam  zrobić.