Zaczęło się to jak każde wiedźmińskie zlecenie. Od ogłoszenia na tablicy, potem do zleceniodawcy po szczegółowe informacje, następnie ubić potwora i na koniec odebrać nagrodę. Jednak tym razem, było zupełnie inaczej. Tym razem Geralt, wplątał się w coś, czego z pewnością się nie spodziewał. Został uczestnikiem opowieści, która poruszyłaby każdego o kamiennym sercu.
,,Serca z Kamienia”, pierwszy z dwóch dodatków do jednej z najlepszych gier ostatnich lat, czyli Wiedźmina 3. Pod względem treści przerósł podstawkę i udowodnił, że dodatek nie musi być prosty i monotonny, wręcz przeciwnie, może być wciągający i szalenie satysfakcjonujący. Jeżeli ktoś jest wielkim fanem przygód Geralta, to po prostu nie może sobie odmówić powrotu do Velen.
Zanim przejdę do głównego dania, opowiem trochę o sprawach technicznych. ,,Serca z Kamienia” rozszerzają nieco mapę w Velen na północny wschód od Oxenfurtu i znajdziemy tam kilka pól, jedną dużą wieś, nowego rzemieślnika, który potrafi tworzyć z glifów, tak zwane ,,Słowa mocy” nadające przedmiotom zupełnie nowe właściwości, otrzymamy też nowy rozbudowany wątek główny na około 10 godzin i kilka mniejszych zadań pobocznych. Warto też wspomnieć, że menu ekwipunku, które w podstawce było nie do ogarnięcia, teraz zostało uporządkowane i łatwo tam wszystko odnaleźć. Dodatek został dostosowany do postaci, która osiągnęła poziom doświadczenia wyższy niż 30, dlatego też powinno się w niego grać po skończeniu głównej gry, ale jest również opcja, pozwalająca rozpocząć dodatek bez potrzeby kończenia Dzikiego Gonu.
Teraz przejdę do dania głównego, czyli nowej głównej opowieści.
Wszystko zaczyna się gdy Geralt, odnajduje zlecenie od niejakiego Olgierda von Everec, niezwykle enigmatycznego szlachcica, który jak się później okazuje zaciągnął dług u tajemniczego Gauntera O’Dim, znanego również jako Pan Lusterko, którego mieliśmy już okazję poznać w prologu Dzikiego Gonu, jednak tym razem odegra on znacznie ważniejszą rolę. Z pozoru proste zlecenie przeradza się w mroczną opowieść, inspirowaną legendą o ,,Panu Twardowskim”, pełną nadprzyrodzonych zjawisk, świetnych postaci zapadających w pamięć, niesamowitych zwrotów akcji. Chciałbym powiedzieć o tym więcej, ale sądzę że jest to opowieść tak dobra, iż po prostu trzeba to przeżyć samemu. Można powiedzieć,że jest to duże ,,Opowiadanie”, niezwiązane z Dzikim Gonem.
Występuje w niej również wiele nawiązań do poprzednich części serii, od tych subtelnych jak na przykład okulary słynnego Magistra, aż do tych bardziej oczywistych. I właśnie jednym z tych dużych nawiązań jest postać Shani, dawnej znajomej a później również kochanki Geralta, tym razem z nieco większą rolą. Lecz nawiązań jest znacznie więcej i nie odnoszą się do poprzednich części serii. Znajdziemy tu również nawiązania zarówno do Pana Twardowskiego, ,,Wesela” Wyspiańskiego, filmu Vabank, Krzyżaków, ,,Ogniem i Mieczem” Sienkiewicza, ,,Nad Niemnem” Orzeszkowej, a nawet do Harry’ego Pottera. Generalnie treści jest tu tak dużo, że spokojnie mogłoby starczyć na samodzielną grę.
Teraz powiem co nieco o walce, która tym razem jest o wiele trudniejsza, a przeciwnicy o wiele bardziej wymagający. By ich pokonać nie wystarczy już bezmyślne wymachiwanie mieczem. Warto wspomnieć również o bossach, których ,,Serca z Kamienia” mają kilku, a do tego starcia z nimi są o wiele lepiej zrobione niż starcia w Dzikim Gonie. Każdy ma swoje własne ataki, sekwencje ciosów i mechanikę poruszania, a każdy z nich jest ,,unikatowy”, bo każdy pojawia się tylko raz i wszystkich trzeba się nauczyć pamięć by móc wogóle ich pokonać. Przypomina to trochę mechanikę walki z serii Dark Souls i jest to dobry kierunek.
Jedyną wadę jaką jestem w stanie zarzucić dodatkowi, jest fakt iż dodaje jakiejś nowej lokacji, a zamiast tego znów przemierzamy dobrze znane Velen.
I oto ,,Serca z Kamienia”. Niesamowita, poruszająca, różnorodna i wciągająca opowieść, która oczaruje każdego, kto przeszedł Dziki Gon. Na szczęście ja tak szybko nie pożegnam się z Geraltem, bo do przejścia jest jeszcze jeden dodatek ,,Krew i Wino”.
GAME ON.
Komentarze ( )