W tym artykule nie mam zamiaru pisać o sporcie, lecz napiszę o sytuacji, z którą wszyscy mamy wiele wspólnego. Poruszony przeze mnie temat jest nam bliski i mam nadzieję, że po przeczytaniu będziecie starali się odbierać świat trochę inaczej.
Wielu ludzi patrzy na innych z perspektywy stereotypów. Dużo narodowości ma swoje przezwiska, które błędnie opisują innych ludzi. Patrząc na człowieka o innej karnacji, wyglądzie, sposobie ubierania, ludzie zaczynają wymyślać rzeczy absurdalne i nieprawdziwe. Przekazując nam te zafałszowane definicje, sprawiają, że bierzemy to do siebie. Nie patrzymy, czy to prawda i zaczynamy rozpowszechniać to. Zazwyczaj jest to działanie bezkrytyczne, automatyczne i nastawione, tak tak, na wyśmianie tego “innego”.
Najczęstszym przykładem opisującym tę sytuacje jest zachowanie przechodzących przez ulicę i tego, jak reagują w chwili dostrzeżenia osoby różniącej się wyglądem. Rzadko ktoś zastanawia się, co go łączy z kimś, kto jest przecież taki sam w środku. Sposób widzenia danej osoby zostaje zafałszowany prze narzuconych kilka stereotypów.
Nie dowierzacie mi? W tym momencie chciałbym przedstawić kilka prawdziwych, a zupełnie powszechnych przykładów przezywania ludzi różnej narodowości. Nie wymienię wszystkich przypadków przezwisk, ale te najbardziej powszechne.
“Brudas” jest to słynne przezwisko dla ludzi narodowości Rumuńskiej, Cygańskiej lub w odniesieniu do osób czarnoskórych. Ci ludzie zazwyczaj mają inną karnację od Europejczyków, ale dlaczego nazywaną “brudną”? Określenie “brudas” jest poniżające, lecz istnieją synonimy nieprzyjemne takie jak łajdak, niechluj, czarnuch i wiele innych.
Makaroniarze są zdaniem wielu mieszkańców naszego kraju mieszkańcami Włoch. Określenie pochodzi od sposobu odżywiania. Włosi żywią się najczęściej makaronami i podobnymi daniami. Jest to poniżające, że nie dostrzega się w mieszkańcu pięknej Italii niczego ciekawego i zawęża jego osobę do pożeracza makaronów. Szkoda tylko, że osoby przezywające tak innych nie pamiętają, że my też dzięki włoskim wynalazkom kulinarnym możemy się zajadać ich specjałami, które przecież bardzo przypadły nam to do gustu. Doskonale to widać w przypadku przezwiska “ciapaty” na określenie osoby należącej do kultury arabskiej. Wielu z przyjemnością pałaszuje kebeby, ale by obrazić kogoś z innego kręgu kulturowego nie wiedzieć czemu wybieramy porównanie go do jego… jedzenia?
Żabojad to przezwisko mieszkańców Francji. Francuzi słyną z jedzenia bardzo dziwnych i nietypowych dla Polaków dań. Zajadają się np. żabimi udkami, skąd nazwa żabojad, ale też słyną od jedzenia ślimaków (dlaczego nie są więc przezywani ślimakożerca?). Te specjały w Polsce źle się kojarzą i doprowadzają niektórych do mdłości. Czyżby życie samych Francuzów również nie podobało się Polakom, narodowi tęskniącemu do rewolucji, walczącemu o prawa człowieka, o prawa swojego narodu? Co może być źródłem takiego stereotypu? Przecież patrząc zdroworozsądkowo Francuzi powinni być idolami dla Polaków, a tymczasem wymyślane są przezwiska odnoszące się do czegoś nieprzyjemnego, nawet wstrętnego.
Bardzo często się nad tym zastanawiam i rozmawiam z kolegami, zwłaszcza kiedy poznałem więcej szczegółów z historii naszego kraju, w której zarówno Włosi jaki i Francuzi odegrali istotną rolę. Królowa Bona przywiozła nam warzywa, zafascynowani renesansem włoskim jako jedni z pierwszych w Europie zainwestowaliśmy w uniwersytety, francuski przywódca wiele lat później jako jedyny wówczas i możliwe, że jeden z niewielu potem dostrzegł w naszym narodzie partnerów. Myślę, że te przezwiska mają zrekompensować to, że jako naród mamy poczucie, że nie mamy z czego być dumni. Słaby człowiek, by zamaskować swoje kompleksy, wyzywa innego, szczególne takiego, któremu zazdrości lub tego, kto nie potrafi się bronić. Swoboda i kosmopolityzm Europejczyków nie w smak były ksenofobicznie myślącemu narodowi. Te postawy zamknięcia utrwaliły się szczególnie w czasie zaborów, kiedy – paradoksalnie – by utrzymać tożsamość narodową, najłatwiej było po prostu opierać się szeroko rozumianej asymilacji. Tych innych należało obrzydzić, by nie “rozcieńczyć” polskości i tak silnie osłabionej, często ograniczonej do wyświechtanych frazesów i rytuałów. Nie do zrozumienia wydaje się fakt, że nasz naród, będąc w stagnacji rozwojowej, nie posunął się na drodze społecznego rozwoju ani na krok dalej, niż państwa wolne (na przykład opanowani przez demagogów i tyranów Niemcy, Włosi, Hiszpanie w latach 30 XX wieku), czego świadectwem i rezultatem były okrucieństwa podczas II wojny światowej. A dlaczego “czarnuch”, “brudas”? Uważam, że to z zazdrości. Tak, naród pozbawiony kolonii, odsunięty na margines europejskiej polityki, pragnie dorastać do tych, którzy rządzą i gdy znajdzie kogoś słabszego od siebie, poznęcać się. Co z tego, że takie myślenie było popularne w XVIII i XIX wieku w Europie…
My, Polacy używamy tych określeń, nie myśląc o drugiej osobie. Polakom brakuje empatii istotnej do kontaktów międzyludzkich. Co ważne, my też jesteśmy przezywani.
Pijacy i złodzieje – tak widziana jest polska ludność. To określenie nadali nam właśnie Francuzi w odwecie za nasze poniżanie i stygmatyzację. Chcący zaprzestania przezywania, Francuzi wymyślili to określenie, mając na celu uświadomienie Polakom, jak przykro jest słuchać na swój temat uproszczeń.
Pisząc ten artykuł, miałem na celu pokazanie przezwisk i stereotypów. Mam nadzieję, że pomoże to zaprzestać takim krzywdzącym uogólnieniom i poczuć tę niezbędną do kontaktów ludzkich empatię. Jeśli po przeczytaniu tego tekstu ktoś nadal się nie zmieni, to niech pamięta, że to, co robi, nie tylko o nim świadczy i go opisuje, ale wydaje też świadectwo o naszym narodzie. Jeśli nie zmienimy swego postępowania, możemy zapomnieć o dobrej opinii Polaków i pozostać w pamięci innych jako ludzie nieempatyczni.