Na każdego nastolatka przychodzi czas, kiedy spotkania rodzinne stają się bardziej męczące niż zwykle. Wszystko przez lawinę pytań, którą zarzucają nas ciocie, wujkowie, babcie… Jak się spod niej wygrzebać?
Święta, imieniny, obiad u babci… Jest tyle okazji na rodzinne spotkania. Oczywistym staje się fakt, że wobec Ciebie- człowieka młodego i ambitnego, zostają postawione pewne oczekiwania. Ciocia chciałaby, żebyś został lekarzem lub prawnikiem, w ostateczności architektem. Wujek dopytuje o życie imprezowo-towarzyskie i płynność finansową, a babcia już nie może doczekać się, aż pozna Twoją sympatię. Nie jest to z pewnością schemat istniejący w każdej rodzinie, jednak młodzież nie bez powodu wzbrania się przed słodkim uczestniczeniem w familijnych spotkaniach. Z całej masy wymyślnych tematów przesłuchań warto wyłuskać prawdziwe perełki, które słyszymy najczęściej przy rodzinnym stole.
Matura maturą, ale na jakie idziesz studia?
Kwestia studiów jest drażliwa, to nie podlega dyskusji. Jednak im bliżej do końca szkoły średniej, tym więcej pytań o to, co dalej. Dlaczego to takie irytujące? Ano dlatego, że często sami jeszcze nie wiemy, co wybrać. To trudna decyzja, która ma wpływ na całe życie i nie warto się spieszyć. Poza tym realia się zmieniają, na wymarzone studia dostać się, niestety, łatwo nie jest, a ciocia Krysia, która skończyła rachunkowość kilkadziesiąt lat temu nie ma zielonego pojęcia o dzisiejszym systemie rekrutacji. Pracą Syzyfa jest również próba wytłumaczenia rodzinie, że nie tylko lekarz czy prawnik to zawody wartościowe i dobrze opłacane. Niestety, często napotykamy się na mur nie do przebicia. Nie wysilajmy się. Po prostu odpuśćmy.
No to kiedy ją/go poznamy?
Pytanie-killer. Być może zakrawa o stereotyp, ale jest wciąż żywe. Okres szkoły średniej, nie wiedzieć czemu, wydaje się wszystkim odpowiedni do szukania drugiej połówki. Jeśli jej jeszcze nie posiadasz- masz duży problem. Niby masz na to jeszcze całe studia, a po studiach całe życie. Ten argument jest jednak zbyt słaby, żeby przeforsować lęk babci, która paniką reaguje na wiadomość, że nie masz z kim iść na studniówkę lub na rodzinne wesele. Inne wartości w życiu, takie jak nauka czy przyjaciele są również ważne, ale przez bezkarne singlowanie Twoja wartość w oczach starszego pokolenia drastycznie spada. Oby to nie potrwało zbyt długo! Po studiach czekamy na dzieciaczki!
Co ty taki wycofany? Masz jakieś problemy…
(…ze sobą?) Siedzisz grzecznie przy świątecznym stole, odzywasz się mało, bo nie ma nikogo w Twoim wieku i nagle pada pytanie, które narusza Twój stoicyzm i zmusza do nieszczerego uśmiechu. Zwykle to wujek-dusza towarzystwa, którego widujesz dwa razy do roku jest najbardziej zmartwiony Twoją apatią. Chodzi o to, że po-prostu-mu-sisz-się-uśmie-chać!!! I to szeroko. Skoro jest impreza, to dlaczego jesteś smutny? Jesteś młody, masz najlepszy czas, masz być wesoły, bo jak nie… Nie licz na to, że zostaniesz zrozumiany i zaakceptowany w takim stanie, w jakim zwyczajnie się znajdujesz, funkcjonujesz i całkiem dobrze sobie radzisz. Kolejny raz nie pozostanie nic innego, niż odpuścić
Być może to odrobinę przerysowany obraz tego, z czym przychodzi nam się zmierzyć w czasie rodzinnych spotkań. Jednak z pewnością każdy znajdzie w nim, mniejsze lub większe, ziarnko prawdy wyciągniętej ze swojego życia. Nie pozostaje nic innego, niż zaczerpnąć z nieskończonego źródła cierpliwości i z uśmiechem odpowiadać nawet na najbardziej irytujące pytania cioć i wujków.
Komentarze ( )