Recenzja książki “Zabić Drozda”, Harpera Lee.
“Posesja Radleyów wcinała się ostrym zakrętem za nasz dom. […] W domu rezydował zaś złowrogi duch. Ludzie mówili, że naprawdę istnieje, ale my z Jemem nigdy go nie widzieliśmy. Mówili też, że wychodzi nocą, gdy księżyc stoi nisko, żeby zaglądać ludziom w okna. Gdy komuś podmarzły azalie, mówili, że to jego podmuch je zamroził.” „ Teren szkoły sąsiadował z zapleczem posesji Radleyów. Orzeszki rosnące na podwórzu gubiły owoce nad naszym boiskiem, ale dzieci nawet ich nie dotykały: orzechy Radleyów zabijają.”
W książce Zabić Drozda mieszkańcy miasteczka Maycomb w Alabamie szerzyli nieprawdziwe historie na temat Boo Radleya. Z biegiem lat koloryzowali je, dodawali mniej i bardziej znaczące szczegóły. Aż w końcu, powstała długa historia najsłynniejszego mieszkańca Maycomb – Boo. Żądni plotek ludzie zrobili z niego zjadającego innych potwora, do którego każdy bał się podejść. Dzieci w drodze do szkoły z daleka biegiem omijały jego podjazd, żeby przypadkiem nie stanąć oko w oko z tajemniczym, uważanym przez większość za psychicznie chorego, mężczyzną. Dlaczego tajemniczym? Otóż, BooRadley lata temu przestał wychodzić z domu. Mimo tego, że ciągle o nim było głośno, ten postanowił nie uczestniczyć w życiu publicznym miasta. Całymi dniami pozostawał zamknięty w swoim domu. Jedynie nielicznym udało się go zobaczyć w szybie okna. Jak się finalnie okazało, historie wymyślone przez żądnych sensacji sąsiadów nie były prawdziwe. Wzięły się one z braku wystarczającej wiedzy o Boo Radleyu i jego rodzinie. Żaden z bliskich sąsiadów nie poświęcił mu wystarczająco dużo uwagi, żeby z nim porozmawiać, a jego dziwne zachowania każdy tłumaczył sobie na własny sposób. Nikomu nie brakowało przy tym wyobraźni…
Historia ta, może przejaskrawiona, powinna nam dać do myślenia. Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale naszych sąsiadów traktujemy w taki sam sposób. Coraz częściej są to ludzie, z którymi nie mamy bliższych relacji, dlatego plotkowanie o nich z innymi przychodzi nam z łatwością. Nie mamy nawet wyrzutów sumienia. Często zbyt pochopnie wyrabiamy sobie o nich niekoniecznie dobre opinie na podstawie krótkich rozmów „przez płot” czy drobnych incydentów sąsiedzkich. Nic dziwnego, że relacje między nami są pełne nieporozumień. Oczerniając wizerunek innych staramy się w ten sposób, może nieświadomie, dowartościować samych siebie. Niestety, często nasi sąsiedzi odpłacają się nam w taki sam sposób. Plotkują, koloryzują. Tak zamyka się koło.
Podsumowując moje przemyślenia na temat naszych relacji z sąsiadami uważam, że żeby wydać jakikolwiek osąd czy zacząć rozpowiadać najdrobniejszą plotkę o którymś z nich, najpierw powinniśmy naprawdę dobrze go poznać. Poświęćmy mu więcej naszego cennego czasu, nie wydajmy zbyt pochopnych opinii. Nawet nie wiemy, jak bardzo mogą one kogoś zranić, tak jak w przypadku Boo Radleya. Chcąc nie chcąc, sąsiedzi są sporą częścią naszego życia i czy jest sens utrudniać sobie tę znajomość? Wymyślając następnym razem kolejną historię o przykładowym Panu Kowalskim pomyślmy dwa razy, ponieważ „nigdy naprawdę nie wiemy, co się dzieje z ludźmi. Co się dzieje w domach za zamkniętymi drzwiami, jakie tajemnice…
Harper Lee, Zabić Drozda, Dom Wydawniczy Rebis 2011
Justyna Kacińska
Komentarze ( )