Istnieją artyści jednej chwili, ale i tacy, którzy są aktualni zawsze. Osiecka bez wątpienia zalicza się do tych drugich. Stąd pewnie nieustająca pamięć o niej i mnogość wykonań jej utworów. Może to przez jej niejednorodność – dziecięca figlarność i melancholijna liryczność, porównywalnie chwytające za serce.
Dzięki temu właśnie spotkanie z jej tekstami jest dla mnie zawsze przyjemnym przeżyciem, a w wykonaniu Katarzyny Groniec było to spotkanie wyjątkowo ciekawe. Spodziewałam się koncertu spokojnego, nastrojowego i, co może dziwnie zabrzmieć, cichego. Mówiąc krótko, typowego wieczoru z poezją. Koncert ,,ZOO’’ to interesujące odejście od tej formy- elektroniczne brzmienie i tematyczna, ,,zwierzęca’’ animacja w tle.
Wszyscy artyści pojawili się na scenie boso, w jednakowych strojach i podobnych nakryciach głowy. Skromne oświetlenie podczas niektórych piosenek sprawiało, że bardziej niż oni sami przyciągała uwagę animacja, mimo tego, że była raczej minimalistyczna. Zmieniała się razem z wykonywanymi utworami, np. podczas piosenki Dance Macabre przedstawiała spadające w przepaść zwierzęta.
Wspaniała gra aktorska Katarzyny Groniec sprawia, że nie wyobrażam sobie tego wydarzenia w miejscu innym niż teatr. Artystka przez cały czas próbowała nawiązać kontakt z publicznością, zachęcała do wspólnego śpiewania, po czym żartobliwie oceniała raczej nieudolne próby wokalne widowni. Wykonanie niektórych piosenek urozmaicone zostało użyciem gadżetów, które mogą wydawać się dość zabawne – jak np. pistoletu do robienia baniek mydlanych. Efekt był całkiem ciekawy i wcale nie komiczny. Artyści wykonali piosenki znane i bardzo bliskie wielu osobom, jak na przykład Uciekaj moje serce, Wielka woda, czy Nim wstanie dzień. Pojawiły się również utwory mniej znane, jak tytułowe Zoo czy właśnie Dance macabre. Piosenki, które były już wcześniej wykonywane przez innych artystów, jak np. Dzikuska, kojarząca się chyba głównie z Violettą Villas, czy Ja nie chcę spać wykonywana przez Kalinę Jędrusik zostały zaśpiewane w podobny sposób, jednak dość unowocześnione. Z rozmów z niektórymi, starszymi od siebie, odbiorcami wiem, że nie przemówił do nich ten sposób wykonania. Okazał się właśnie zbyt nowoczesny, za mało liryczny, choć mimo wszystko ciekawy. Mnie się podobało, bo to dobra droga, aby dotrzeć do młodych odbiorców i trochę zachęcić ich do poznawania. Takie wykonanie może to być nowością dla młodszych a przez ciekawą formę również dla tych starszych. Dla mnie jedynym minusem było to, że koncert wydawał się być dość krótki i trudno było się nim odpowiednio nasycić. Bardzo dobrym pomysłem jest ,,odkopanie’’ mniej znanych piosenek Agnieszki Osieckiej i nagranie ich, przywrócenie im życia. W nieskrywanej niecierpliwości będę teraz trwać do marca, aby w końcu usłyszeć płytę z koncertowym materiałem.
Zuzanna Krzesińska
Komentarze ( )