Co jeżeli powstałbyś tylko po to by zrealizować rządowe plany? Co jeżeli okazałbyś się najlepszym ze wszystkich rządowych “produktów”? Co jeżeli byłbyś ostatnim ratunkiem dla naszej planety?
,,Gra Endera” O. S. Carda to książka powstała w 1985 roku. Brzmi jak coś starego i oderwanego od obecnych realiów naszego życia, prawda? Jednak pomimo wieku jest jak najbardziej realistycznie napisana. Laureat Hugo i Nebuli (dwie najważniejsze nagrody sc-f ) był moim pierwszym dziełem tego gatunku, do którego przeczytania zachęcił mnie tata. Jeżeli wy również chcecie rozpocząć przygodę z tym gatunkiem, to ta książka jest najlepszym wyborem!
Przenieśmy się do roku ok. 2100. Świat próbuje się podnieść po dwóch inwazjach obcych, z których ostatecznie wyszedł obronną ręką. Jesteśmy w Stanach, gdzie rząd szuka najsilniejszych jednostek, aby móc w odwecie zaatakować rodzinną planetę Robali. Wszcepiając wszystkim dzieciom od urodzenia czujnik, monitorują ich wszystkie funkcje życiowe. Istnieje wtedy również ograniczenie posiadania dwójki dzieci, jaki również wyznawania jakiejkolwiek wiary. Jednak rodzinie Wigginów rząd uchyla przepis i rodzi się kolejne dziecko. Trzeci. Adrew ,,Ender” Wiggin.
Z początku życie małego chłopca toczy się normalnie. Jednak, kiedy w wieku 6 lat wyjęty zostaje czujnik, wyniki Endera są znakomite, aczkolwiek jego charakter pozostawiał złudzenia. Jego rodzeństwo z równie dobrymi wynikami było to za agresywne (brat Peter) lub zbyt łagodne (siostra Valentine). Kiedy Andrew miał być spisany na straty zdarzyła się rzecz, która diametralnie zmieniła jego wyniki i jak nietrudno się domyślić “załapał się” do elity i następnego dnia był już na kosmicznej stacji treningowej.
Ender uczył się szybko i bez problemów, więc równie szybko trafił do drużyny, która grała w kosmiczną wersję paintballa, a niedługo później został kapitanem swojego własnego zespołu. Oczywiście zasady były zdecydowanie inne, ale największą różnicą był brak grawitacji. Dodatkowym utrudnieniem dla Adrew był fakt, że musiał pokierować drużyną zbudowaną z nowicjuszy.
Po ok. 5 latach treningów Ender dostaje się w bardzo młodym wieku do Szkoły Dowodzenia, gdzie jest przygotowywany bezpośrednio do kierowania armią podczas najazdu na obcych. Niespodziankę sprawia mu to, że przed wylotem może spotkać się ze swoją siostrą, która wraz z jego starszym bratem tworzy publikacje w internecie na temat obecnej polityki światowej (wg. ksiązki ciągle istniał Układ Warszawski), podpisując się jako Demostenes i Locke. Po odwiedzinach na Ziemi Ender wyrusza już bezpośrednio do szkoły.
Kiedy rozpoczyna swoje treningi okazuje się, że jego mentorem i nauczycielem jest Mazer Rackham – bohater bitwy z robalami, który żył dzięki technologii obcych. Kiedy Ender rozpoczynał zajęcia na symulatorach okazało się, że jego drużyna jest złożona z dawnych przyjaciół ze szkoły bojowej. Po odbyciu wielu długich symulacji bitew rozpoczął się prawdziwy sprawdzian jego możliwości – atak na planetę Robali.
Więcej już nie napiszę, bo nie chcę zdradzać zakończenia i może dlatego, że jestem trochę zmęczony. Sam fakt, że piszę tutaj o tej książce potwierdza, że jest to tytuł obok, którego nie można przejść obojętnie. W mojej skromnej ocenie uzyskuje 9.5/10, gdyż każda inna ocena (no może z wyjątkiem tej maksymalnej), byłaby zwyczajnie niesprawiedliwa. Dziękuję za przeczytanie artykułu, a niedługo (mam nadzieję) napiszę recenzję następnej części :)
Komentarze ( )