Wszyscy zapewne pozostajemy w znakomitym humorze po wrześniowych Mistrzostwach Świata piłki siatkowej mężczyzn rozgrywanych w Polsce. Nasza drużyna w pięknym stylu pokonała m.in najbardziej utytułowaną drużynę globu – Brazylię, Mistrzów Europy – Rosję oraz zachodnich sąsiadów – Niemców i zdobyła tytuł Mistrzów Świata. Ale czy tylko z nich możemy być dumni?
Wszystko zaczęło się w lutym. Nadszedł czas Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w rosyjskiej Soczi. Wszyscy liczyliśmy na sukces w biegach oraz skokach narciarskich, w których byliśmy i jesteśmy światową potęgą. Balonik był pompowany do granic możliwości, mogło się wydawać, że nawet aż za bardzo. Oliwy do ognia dolewały media, skazując naszych sportowców, po ewentualnej porażce, na ”wygnanie”. Cały Naród trzymał kciuki i wierzył w perfekcyjne przygotowanie się do zawodów i przyszły sukces sportsmenów i sportsmenek. Nie zawiedliśmy się. Nasza wiara i nadzieja, połączone z gorącym wsparciem ( m.in. poprzez portale społecznościowe) uniosły Naszych do triumfu. Tak oto zyskaliśmy Mistrzynię Olimpijską w biegach narciarskich, dwukrotnego Mistrza Olimpijskiego w skokach oraz, ku zdumieniu całej Polski, Mistrza Olimpijskiego w łyżwiarstwie szybkim.W świetnej dyspozycji zaprezentowali się również panczeniści i panczenistki, którzy w biegach drużynowych zajęli po trzecim miejscu. Igrzyska w Soczi były dla nas najlepszymi zawodami zimowymi w historii. Nasi bohaterowie zdobyli aż 18 krążków umieszczając Polskę na wysokim, jedenastym miejscu w ogólnej klasyfikacji medalowej. Po skończonej olimpiadzie skoczkowie oraz panczeniści potwierdzili wysoką formę zajmując pierwsze lokaty w Pucharach Świata.
Kiedy nadszedł czas wiosny, a z nią sportów letnich nasze apetyty wcale nie były mniejsze. Pragnęliśmy jeszcze więcej, większej ilości sukcesów. Radość w serca najpierw wlali nam zawodnicy Jastrzębskiego Węgla zdobywając brązowym medal Ligi Mistrzów siatkarzy. Jastrzębianie w decydującym meczu pokonali w Kazaniu miejscowy Zenit 3:1 sprawiając niemałą sensację. Warto również wspomnieć o świetnym występie Resovii Rzeszów. Mistrz kraju dotarł aż do ćwierćfinałów, ulegając w dwumeczu właśnie siatkarzom z Jastrzębia-Zdroju. Kilka tygodni po tych wydarzeniach, na szczyt umiejętności wznieśli się zapaśnicy i zapaśniczki. Z Mistrzostw Europy w zapasach odbywających się w Vantaa (Finlandia) przywieźli jeden srebrny oraz dwa brązowe medale. Niedługo po tym, w judo (sporcie jakże podobnym do zapasów), drużyna Polek zdobyła brązowy medal ME. Gdy wydawało się, że wszystko ucichnie, znów wybuchła medalowa bomba. Nasza najlepsza kolarka, Maja Włoszczowska, przywiozła również brązowy medal z Mistrzostw Europy w kolarskie górskim. Był to już jej 21 krążek imprezy rangi mistrzowskiej. Ale to nie był koniec kolarskich sukcesów w tym roku. Po znakomitym rajdzie w Tour De Pologne po zwycięstwo sięgnął Rafał Majka. Było to pierwsze zwycięstwo Polaka w tym rajdzie od 21 lat. Nadszedł czas ME w lekkoatletyce. Polscy lekkoatleci przywieźli z Zurychu dwanaście medali. Zdobyliśmy 2 złote, 5 srebrnych oraz 5 brązowych krążków bijąc kolejne rekordy Polski i świata na wszystkich trasach. Udane Mistrzostwa Europy sprawiły, iż zaczęto mówić o odrodzeniu polskiego sportu i najlepszym roku ze wszystkich. Kolejne ME, tym razem w pływaniu, przyniosły sławę dla Polski i naszych pływaków dodając kolejną dyscyplinę do grona potęgi polskiego sportu. Drużyna sportowców wywalczyła cztery medale, w tym jeden złoty, dwa srebrne oraz jeden brązowy. W trakcie Mistrzostw Świata w kajakarstwie niespodziewanie po srebrne medale sięgnęły drużyny kajakarek i kajakarzy. Niespodziewanie, gdyż nie od dziś wiadomo, że to nie jest nasza najmocniejsza dyscyplina. Jednak sukcesy te pozwalają mieć nadzieję, że będzie tylko lepiej!Ostatniego dnia wakacji – 31 sierpnia w trakcie ME, Anita Włodarczyk pobiła rekord świata w rzucie młotem uzyskując odległość 79.58m. Pozwoliło to jej zdobyć złoty medal. ”Któreż to już mistrzostwa Europy, gdzie zdobywamy medal?!’ ‘- krzyczeli z niedowierzaniem Polacy, a to nie był finisz! Kilka dni po sukcesie naszej młocarki, dorzuciliśmy kolejny triumf w tym roku – Iwona Matkowska została w Taszkiencie w Uzbekistanie wicemistrzynią świata w zapasach. Całkiem nieznana większości kraju zawodniczka miło zaskoczyła zwykłych ludzi oraz ekspertów. Festiwal trwał w najlepsze. Przyszedł wrzesień, a więc największy sukces polskiego sportu w tym roku. Drużyna siatkarzy zdobyła ,przed nami -Polakami, mistrzostwo świata w piłce siatkowej. Po jakże wielkim odstępie czasu, po 40 latach ,wróciliśmy na miejsce zarezerwowane dla najlepszej drużyny globu. Wszystko wskazywało na to, że lepiej być nie może. Nic bardziej mylnego! Polak – Michał Kwiatkowski w hiszpańskiej Ponferradzie sięgnął po najbardziej prestiżowy tytuł kolarski- mistrzostwo świata. Utwierdził cały świat w przekonaniu, że i kolarstwo staje się konikiem Polski i również z nami trzeba się liczyć. Absolutnie największą sensację sprawiła jednak reprezentacja Polski w piłce nożnej. Skazywana na pożarcie drużyna Adama Nawałki nie przestraszyła się świeżo upieczonych Mistrzów Świata- Niemców i szokując cały piłkarski świat pokonała zachodnich sąsiadów 2:0, po pięknym i znakomicie rozegranym taktycznie meczu. Po zasłużonym zwycięstwie przyszły kolejne mecze eliminacyjne do ME we Francji. Zremisowaliśmy ze Szkocją 2-2 oraz rozgromiliśmy Gruzję 4-0. Ostatnim akcentem świetnego roku był remis z mocną drużyną Szwajcarii, również tak jak ze Szkotami, 2-2. To nie zniesmaczyło kibiców piłki kopanej. Wręcz przeciwnie! Wreszcie po latach posuchy i kompromitacji na światowych boiskach, nasza reprezentacja zaczęła grać jak za czasów Orłów Górskiego.
Analizując wszystkie sukcesy w 2014, ja oraz wiele milionów jednostek w kraju, dochodzimy do wniosku, że lepszego roku jak ten, nigdy nie mieliśmy. Owacje na stojąco należą się wszystkim sportowcom, zaczynając od skoczków i panczenistów, przechodząc przez kolarzy i zapaśników i kończąc na siatkarzach i piłkarzach. Ale czy to tylko ich sukces? Ależ nie! To sukces całego kraju, sukces każdej małej osoby w Polsce, każdy chociaż w małym stopniu przyczynił się do ogólnego triumfu w naszym państwie. To my – kibice, wierzyliśmy w zwycięstwa naszych sportsmenów, to my ich wspieraliśmy i dodawaliśmy otuchy. To my, śpiewaliśmy ”Nic się nie stało” , aż w końcu coś się stało! Tak jak wino jest lepsze z upływem czasu, tak nasz sport, z roku na rok, rozwija się w sposób, który zaskakuje cały glob. Wylaliśmy wiele łez szczęścia, wiele razy skakaliśmy sobie w objęcia z radości. Życzmy sobie, aby to nie przeminęło!
Komentarze ( )