A eN Be eL O Ka E Jot Be eL
Ostatnio, po premierze filmu „Jesteś Bogiem” mówiącym o Paktofonice i losach Magika do „mody” wróciły ich piosenki, między innymi ta, z której zaczerpnięto tytuł filmu, czyli „Jestem Bogiem” Paktofoniki. To właśnie ona (z resztą jeszcze przed tym całym szumem wokół filmu) najbardziej przypadła mi do gustu.
Chociażby ze względu na tytuł piosenka wywołuje silne i skrajne reakcje. W sumie niby racja, bo co to za samozwańczy Bogowie itd. Jednak tak reagują głównie ci, którzy nie słuchali, lub, być może, słuchali bez zrozumienia. Bo jeśli lepiej się przyjrzeć (i piosence i losom autora) można zauważyć, że z dużą dozą ironii mówi ona o tym jak silni i wszechmocni czują się ludzie. W końcu cała ta technologia, broń, Internet… jesteśmy tak genialni, że już chyba bardziej się nie da. Czujemy się niemalże boscy.
A może po prostu chcemy tacy być, bo przecież o wiele lepiej i łatwiej być potężnym i niezniszczalnym, niż pogodzić się z ludzką słabością i wrażliwością. Ba, ułomnością nawet.
Podbijamy kosmos, zarządzamy milionowymi firmami, zdobywamy najlepsze wyniki w niesamowicie trudnych grach… a nie radzimy sobie ze sprawami tak elementarnymi jak chociażby zdrowe relacje z własną rodziną, przyjaźnie, kontakt z naturą…
W tej piosence Magik opowiada i tym rozdwojeniu jaźni, że zdaje sobie sprawę obu tych obliczy, także swoich. Kiedy wychodzi na scenę i śpiewa do uwielbiających go tłumów czuje się niepokonany, jest niczym sam Bóg. Ale niestety niej Est to stały stan, bo poza sceną też jest życie i tu zaczynają się schody. Poza tą sceną Magik ma żonę i małego synka, dla których chce jak najlepiej, ale z funduszami krucho…
Niedługo po wydaniu piosenki na płycie o tym samym tytule Magika przerosła rzeczywistość. Nie potrafił sobie poradzić z kumulacją tego wszystkiego.
Może jest to dowód na sens tej piosenki.
Człowiekowi wydaje się, że może wszystko – jest Bogiem – ale kiedy problemy zaczynają się nawarstwiać, jest co raz gorzej, nagle uświadamia sobie swoją słabość i gubi się w niej, nie zawsze potrafi sobie poradzić, nie zawsze jest ktoś, kto pomaga mu się odnaleźć i stawić czoła kłopotom. Dopóki wszystko idzie dobrze czujemy się silni, lecz kiedy zaczyna być źle – wtedy już musimy tacy być.
Wybrałam tą piosenkę nie tylko dlatego, że teraz wszyscy słuchają hip – hopu (do następnego filmu związanego z muzyką). Podoba mi się jej przekaz, ten głębszy, a nie tekst, na który wielu się oburza czy to w imię Boga, czy też chociażby przeciw słownictwu w nim użytemu.
Bo to ma sens.