Tak się zaczęło: odgłos, jaki wydają ciężkie męskie buty, roznosił się echem po korytarzu. Młody mężczyzn ubrany w strój wojskowy wbiegł zdyszany do pomieszczenia. To był prawdziwy sprawdzian współpracy i zaangażowania.
– Łączcie mnie z Ministerstwem! – padła szybka komenda z jego ust. Zgromadzeni w pomieszczeniu mężczyźni obserwowali w napięciu całą sytuację. W ciągu kilku chwil wojskowy usłyszał w słuchawce znany mu głos:
– Słucham – z drugiej strony dobiegł mocny bas.
– Panie Ministrze, ogłaszam „Alarm Omega”. Powtarzam „Alarm Omega”. Mój kod autoryzacyjny 01102004. Powtarzam 01102004.
Później w gabinecie Ministra Obrony Narodowej dają się słyszeć słowa:
– Panie prezydencie – zazwyczaj spokojny głos Ministra wydawał się dziwnie zaniepokojony. – Mamy problem w „Obiekcie F”.
Śmiech Prezydenta musiał być słyszany również dla innych osób zgromadzonych w tajnym pokoju szefa MON-u.
– Przecież „Obiekt F” został oficjalnie zamknięty i zniszczony w 2004 roku – słowa Prezydenta zostały wypowiedziane powoli, lecz jakby z pewnym wahaniem.
– OFICJALNIE TAK, panie Prezydencie… Potrzebuję Pańskiej zgody na wprowadzenie „Oddziału Omega”.
A potem był już tylko strach. Ciemność. Czasem tylko mrugająca żarówka. Doktor Z był jedyną pomocną osobą. W końcu pojawił się ten zły, niczym w „Obcym”, którego nazwaliśmy Czerwonym. W martwej ciszy korytarzy opuszczonej bazy wojskowej było słychać tylko piski. Czasem kroki i nawoływania. Była walka o przetrwanie, ale w końcu się udało. Nie będę nic więcej pisać. Poczujcie to napięcie. Cała klasa bawiła się doskonale.
Lubiących dreszczyk emocji, klimaty RPG czy też Escape Roomy zapraszam do niezapomnianej przygody FURII w Dąbrowie Górniczej. Na koniec dodam jeszcze, że były to moje najlepsze urodziny.