Requiemdlasnukadr2.jpg
fot. materiały prasowe dystrybutora

,,Requiem dla snu” – film w reżyserii Darrena Aronofsky’ego na podstawie powieści Huberta Selby’ego pod tym samym tytułem – to amerykański dramat, który wstrząsnął milionami ludzi na całym świecie.

Przedstawia wstrząsającą opowieść o trójce młodych ludzi i starszej pani, którzy w pogoni za marzeniami docierają do otchłani złudzeń i uzależnień. Ucieczka od rzeczywistości i chęć realizacji swoich planów, bez względu na konsekwencje, kończy się tragicznie dla bohaterów.

Fabuła już od samego początku jest wciągająca. Poznajemy różnorodne postaci: Sarę Goldfarb (Ellen Burstyn), jej syna Harrego (Jared Leto), jego dziewczynę Marion (Jennifer Connelly) oraz przyjaciela – Tyrona (Marlon Wayans). Aktorzy świetnie wcielili się w swoje role i w niebanalnym stylu ukazali niezwykle ciężki temat uzależnień. Reżyser w niekonwencjonalny i bardzo realistyczny sposób, przedstawił dramatyczne losy postaci i ich piekielną pogoń za marzeniami. Ekranizacja posiada dwa wątki, które w pewien sposób się łączą. Film został podzielony na cztery fazy upadku, które występują w kolejnych porach roku, ukazujące zależność pomiędzy bohaterami i ich nałogami.

Film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nawet po kolejnym obejrzeniu, tak jak za pierwszym razem, daje sporo do myślenia. Dzięki niezwykłym ujęciom kamery, wstawkom i dzieleniu ekranu na dwie części widz cierpi razem z głównymi postaciami. Całość dopełnia fenomenalny soundtrack w wykonaniu Kronos Quartet i Clinta Mansella, który pojawia się w najbardziej kulminacyjnych momentach. Muzyka wraz z obrazem tworzy niezapomniany klimat i silnie oddziałuje na psychikę widza.

,,Requiem dla snu” jest trudnym filmem, ale ukazuje problem, który na co dzień dotyka wielu ludzi. Obraz przestrzega przed potęgą nałogu, który potrafi zrujnować życie i odebrać wszystko, co najcenniejsze – marzenia. Ekranizacja zmusza do refleksji i na długo pozostawia ślad w pamięci adresata.