show_foto.jpeg

Grać na pianinie zacząłem przed kilkoma latami, kiedy to dostałem elektroniczne pod choinkę. Od tego momentu rozpoczęła się moja przygoda z tym instrumentem. Dziś, chciałbym przedstawić, jak zmieniło się moje życie..

Pianino pojawiło się u mnie, kiedy miałem 8 lat. Moim pierwszym nauczycielem była moja mama, która zapoznała mnie z podstawowymi akordami i dźwiękami na klawiaturze. Nauczyłem się kilku prostych piosenek tj. ,,Wlazł kotek” czy ,,Kurki trzy”. Sprawiało mi to przyjemność, ale czułem lekki niedosyt, więc mama zapisała mnie na naukę gry, do bardziej doświadczonych osób. Chodziłem tam ponad 3 lata. Uczyłem się grać już na poważnie. Poznałem wiele ciekawych kompozycji, które znam do dziś.

Jednakże gra to nie tylko lekcje z instruktorem, ale przede wszystkim wiele godzin spędzonych na ćwiczeniach na instrumencie. W moim przypadku było z tym dosyć ciężko. Myślałem że wystarczą tylko zajęcia, lecz tak nie było. Do pracy zmotywował mnie do tego dziadek, który jest mocno związany z muzyką. On sam jest fanem muzyki folklorystycznej i gra na wielu instrumentach. Od początku dążył, bym szedł jego śladem. W końcu wziąłem się w garść i zacząłem systematycznie ćwiczyć. Stawałem się coraz lepszy. Pewnego dnia pani zaproponowała mi  zagranie kilku kolęd. Wszystkim się bardzo podobało.

Po przeprowadzce do nowego mieszkania, instrument trafił na strych. Zbyt duża ilość zajęć spowodowało, że rzadko wyciągałem instrument z pokrowca. Straciłem zapał i chęć do gry. Ta przerwa trwała do klasy piątej, kiedy to na serwisie YouTube obejrzałem kilka osób grających na pianinie. Wzorując się na nich, nabrałem chęci i pozytywnej energii. Wtedy nauczyłem się grać muzykę z popularnych filmów. Na pewno nigdy nie będę w tym idealny, ale improwizowanie na pianinie sprawia mi wielką przyjemność .

Moja przygoda z instrumentem ma dla mnie wielkie znaczenie. To hobby i odskocznia od codziennych, monotonnych zajęć. Pianino polecam wszystkim, którzy kochają muzykę i poszukują sposobu na ciekawe spędzanie wolnego czasu .