Pozornie głupie pytania potrafią zabić ćwieka i wprowadzić mózg w zakłopotanie. Uruchamiasz myślenie. Tematem nie musi być kwestia pokoju na świecie. Ważne, że myślisz!

Jeśli chciałbyś zostać pracownikiem Facebooka, na rozmowie kwalifikacyjnej zostanie zadane ci ważne pytanie decydujące o twojej przyszłości, o twoim być albo nie być w firmie. Czy wolałbyś być kaczką wielką jak koń, czy też stadem koni małych jak kaczki? Tak, też wybuchnęłam śmiechem widząc to pytanie po raz pierwszy. Wydało mi się głupie                         i bezsensowne. Ale po pewnym czasie zaczęło samo pobrzmiewać w mojej głowie. Złapałam się na tym, że wracając autobusem ze szkoły do domu, zaczęłam zastanawiać się nad odpowiedzią.

Jaki jest sens rozważań nad tak bezsensowymi rzeczami? Po pierwsze, z punktu widzenia czysto naukowego, to niezwykłe wyzwanie dla naszego mózgu. Tego typu abstrakcyjne zagadki to jedna z technik relaksacyjnych i poszerzających zdolności pamięciowe. Usiądź wygodnie, zamknij oczy i zastanów się, pomyśl, jaki zapach ma kolor żółty? A jaki kolor ma zazdrość? Jak pachnie zimno? Niemożliwe do określenia cechy i przymioty są dla mózgu dużą dawką gimnastyki. Oprócz rozwijania wyobraźni, mimowolnie odstresowujesz się, ponieważ twoja uwaga jest skupiona jedynie na kreowaniu skojarzeń i wyobrażaniu sobie abstrakcji. Po paru minutach takiego treningu czujesz się lżej i możesz wrócić do obowiązków. To świetny sposób na przerwę w pracy przy komputerze lub wśród cyfr i tabelek.

Głowa może rozboleć, kiedy intensywnie myślisz nad nieskończonością wszechświata. Jak coś może nie mieć początku i końca? Jak kaczka może być wielka jak koń? Takie pytania, czy tego chcesz, czy nie, zmuszają do myślenia. Wbrew temu, co dzisiejszy świat próbuje nam wpoić, myślenie jest dobre i nadal w cenie. Absolutnie nie chodzi tu o całkowanie albo rozpisywanie polimeryzacji węglowodorów. Chodzi o zwyczajne ruszenie głową. Co by było, gdyby…            A jeśli… Nie możesz się skupić, myśli uciekają, masz na to mało czasu? A może po prostu nie lubisz ciszy, która jest niezbędna do pogłębionych rozmyślań? Do księgarń szturmem wdarły się kolorowanki dla dorosłych. Skomplikowane ornamenty i delikatne, wręcz koronkowe wzory odrywają na amen od codziennych obowiązków, dają chwilę wytchnienia, ale przede wszystkim wymagają skupienia i precyzji. Książeczki tego typu zawierają też zadania “połącz kropki”. Oczywiście nie zapominajmy o tradycyjnym sudoku, krzyżówkach czy też starej dobrej grze Scrabble.

I na koniec sposób najstarszy i niezawodny. Dla jednych hobby i przyjemność, dla innych tortury i przykra konieczność. Czytanie książek. Niewątpliwie zmusza do myślenia. Literatura     z niższej półki (czyt. popularne jeszcze nie tak dawno “harlekiny” czy też powieści quasi obyczajowe z serii “50 twarzy Greya) wymusza choćby i myśl “dlaczego to czytam, dlaczego ktoś to napisał”. Ale zawsze to myśl. Jednak jeśli chcemy ze swojego mózgu wykrzesać odrobinę więcej niż niepochlebna opinia o autorze, sięgajmy po ambitniejsze lektury. I nie mam tu na myśli tylko ogromnych rozmiarów dzieł w stylu “Ulissesa”. Może to być po prostu dobra książka dla dzieci. Seria “Mikołajek” jest genialnym przykładem na to, jak książka może być lekka, przyjemna i jednocześnie napisana językiem nie zaniżającym ilorazu inteligencji czytelnika.

Wnioski? Myślmy. Grajmy. Czytajmy. Pielęgnujmy swoją wyobraźnię i dbajmy o swój mózg. Ten wyjątkowy narząd wymaga od nas szczególnej opieki.