Pianistka, matka, nauczycielka gry na fortepianie. Zadowolona z siebie i tego, co robi. Trudno o takie poczucie spełnienia w dzisiejszych czasach. Spójrzmy, jak to osiągnęła i z czym musiała się borykać w drodze do sukcesu.
Czy od dzieciństwa była Pani zdecydowana na muzyczna karierę zawodową?
Będąc dzieckiem nie myślałam jeszcze o tym, że moją drogą życiową będzie muzyka. Trafiłam do szkoły muzycznej dzięki tacie. To on mnie tu przyprowadził i to on nauczył mnie grać pierwsze piosenki. Więc to po prostu był jego wybór dla mnie.
Co jeszcze przyczyniło się do wybrania takiej ścieżki kariery?
Po prostu z biegiem czasu coraz bardziej „wciągała” mnie muzyka. Z czasem coraz więcej poznawałam i coraz bardziej wydawało mi się to ciekawe. Myślę, że to nawet nie był wybór, to po prostu „samo poszło”.
Kto panią wspierał przy wyborze drogi życiowej?
Od samego początku wsparcie dostawałam od dziadka, który też był muzykiem. Do dzisiaj pamiętam, jak bardzo był dumny z najmniejszego mojego sukcesu. Ten wyraz twarzy i oczu dziadka odzwierciedlający poczucie dumny pamiętam do dziś. Dostawałam też wiele wsparcia od swego nauczyciela fortepianu. To dzięki niemu zdawałam egzamin do szkoły drugiego stopnia. (wtedy dziadka już nie było). Po prostu się uparł, że mam zdawać i koniec. Ale z perspektywy czasu jestem mu wdzięczna i wiem, że dobrze zrobił. To dzięki niemu jestem dziś profesjonalnym muzykiem.
Trudno było osiągnąć taki sukces?
Wszystko zależy od tego, co rozumie się pod pojęciem „sukces”. Czy trudno? Tak. Praca muzyka wiąże się z codziennym kilkugodzinnym treningiem. To dużo godzin spędzonych przy instrumencie. Pamiętam, jak jako dziecko byłam zła, że inne dzieci mogą biegać po podwórku, a ja muszę „tracić czas” na ćwiczenie i chodzenie do szkoły muzycznej. W późniejszych latach nie było lepiej. Wiadomo. Z pewnych rzeczy trzeba było zrezygnować, bo nie wystarczało czasu na wszystko.
Uczy pani w szkole, ale zapewne są jeszcze inne pola pracy muzyka?
Oprócz uczenia moich podopiecznych gry na fortepianie bardzo cenię współpracę z innymi instrumentalistami jako akompaniator oraz granie w duecie fortepianowym z moją przyjaciółką i koleżanką z pracy. Od lat „chodziło mi po głowie” granie w duecie i bardzo cieszę się z tego, że udało mi się ten pomysł zrealizować.
Czy trudno jest w dzisiejszych czasach osiągnąć takie spełnienie zawodowe jak pani?
Myślę, że spełnienie zawodowe wcale nie zależy od czasów, tylko od determinacji. Jeżeli czegoś bardzo się chce, to takim czy innym sposobem uda się osiągnąć cel.
Jakie ma pani rady dla osób, które również chcą osiągnąć sukces zawodowy?
Czy można mieć w tej kwestii jakieś rady? Nie wiem. Dla każdego sukces oznacza trochę co innego. Dla mnie własnym sukcesem jest to, że pracując w zawodzie, robię to, co lubię i mogę podzielić się tym z innymi. Przynosi mi to wiele satysfakcji i zadowolenia.
Dziękuję bardzo za udzielenie wywiadu.
Komentarze ( )