maxresdefault.jpg

Dla mnie na pewno na pierwszym miejscu jest przeczytanie książki a dopiero później obejrzenie filmu. Wtedy można porównać, czego zabrakło w filmie. Podobnie w przypadku “Małego Księcia”.

“Mały Książę” zawsze będzie kojarzony ze szkolna lekturą. Dwa lata temu pojawiła się jego animowana ekranizacja łącząca dwa style: komputerową i klasyczną po klatkową. Obie  robią ogromne wrażenie na widzu. Tak samo, jak  książka bawi dziecko i daje dorosłym do myślenia.

Wszystko zaczyna się na przesłuchania do elitarnej akademii Werth (Nazwa zapewne ma mieć nawiązanie do przyjaciela autora książki, któremu ją dedykował).                    9-letnia dziewczynka, której imienia nie dano nam poznać, staje przed radą, która zadaje jej jedno ”wielkie pytanie”. Niestety bohaterce nie udaje się na nie odpowiedzieć, gdyż było inne niż przewidywała jej matka. Po nieudanej próbie dziewczynka wraz z rodzicielką przeprowadzają się do jednej z wielu dzielnic, gdzie domy są takie samo zbudowane i tak samo szare, jednakże obok nich znajduje się zapuszczona, żywa rudera, w której mieszka główny bohater tytułowej książki – Pilot.
Tego samego wieczora dochodzi do incydentu ze śmigłem samolotu, które wręcz zaatakowało dom sąsiadów. Wtedy po raz pierwszy możemy zobaczyć pilota, który jest już starszym panem,  nie można jednak odmówić mu wigoru. Podczas przyjścia policji w ramach wynagrodzenia szkód, daje jej on ogromny słój drobniaków. W trakcie ich liczenia bohaterka znajduje w  coś ciekawego, są to drobne rzeczy: jak mała figurka areoplanu, mieczyk, zielony kryształ oraz mała figurkę Małego Księcia. Przed tym podczas nauki   pokoju dziewczynki wlatuje papierowy samolocik, będący stroną z pamiętnika pilota z opowieścią. Od tamtego incydentu, zaprzyjaźnia się z nim, zaniedbując swój dzienny plan.

W dalszej części filmu możemy zaobserwować krótkie animacje poklatkowe, np. wizyta Małego księcia u Króla, Zarozumialca oraz Biznesmena oraz jego spotkanie z Lisem i opowieść o nim i o Róży. Niestety nie zobaczymy tam Pijaka oraz Latarnika, sa tylko  na rysunkach. Postacie w animacjach  stworzone najprawdopodobniej z plasteliny, a niektóre części ubioru, jak strój Księcia lub ogon Lisa został wykonany z bibuły. Dodatkowo w filmie znajdziemy dokładne odwzorowane rysunki autora oraz najważniejsze cytaty i dialogi z książki. Cała opowieść nie mija się z prawdziwą fabułą książki.

W końcu, gdy matka dziewczynki dowiaduje się prawdy, izoluje ją i skupia się na jej nauce, nie spuszczając z niej oka. Dziewczynka nie wytrzymując przychodzi do pilota z walizką i  oświadcza, że razem z nim odbuduje samolot i wyruszy z nim na poszukiwanie księcia. Pilot oświadcza, że gdy będzie musiał odejść, to musi odejść sam, ale ona inaczej interpretuje jego słowa i mówi, że nie zajmie dużo miejsca w jego samolocie. W końcu starzec opowiada jej koniec historii, a niezadowolona tym końcem ucieka zapłakana. Pilot powoli ziszcza swoje odejście i ląduje w szpitalu chory. 

Potem zaczyna się najważniejsza część filmu, gdy młoda uczennica rusza samolotem w podróż na korpo-planetę, gdzie poszukuje Księcia. Zamiast niego spotyka wysokiego blondyna, który podobnie jak Książę swoje wulkany, czyścił kominy biurowców. Wtedy na plakietce, na jego uniformie znajduje się napis ”Pan Książę” jednak on z historii Małego Księcia nic nie pamięta a może wcale nie zna?

Dalszą cześć najlepiej jak zobaczcie sami, wtedy na pewno dowiecie się prawdy.

Ten film jest warty polecenia dla każdego, dla dzieci i dla dorosłych. Jest to różnorodna mieszanka, pełna wzruszających scen oraz śmiesznych momentów.  Nie da się jego opisać,ale trzeba po prostu  obejrzeć. Wspaniała grafika i jakość wykonania, wpasowująca się ścieżka dźwiękowa oraz bohaterowie nadają jemu niepowtarzalność. To doskonały film, na rodzinne wieczory.