Monia.jpg
www.pixabay.com/ geralt

Szkoła założenia jest pomysłem mającym na celu edukację, co w wymiarze społeczeństwa oznacza wyrobienie w jednostce ogólnej orientacji w otaczającej ją rzeczywistości, rozwijanie wrodzonych predyspozycji i przygotowanie do kariery zawodowej.

Jednak bardzo często, szczególnie na etapie gimnazjum, kilkunastoletni człowiek posiadający iskierkę zapału do przedmiotu (poddawaną co jakiś czas podmuchom “gimbaziastych” pomysłów) słyszy od swojego  spanikowanego nauczyciela, że powinien się uczyć rzeczy istotnych, które na pewno będą na egzaminie, a ten już za trzy lata. Spójrzmy prawdzie w oczy, w tym wieku pojęcie “już za trzy lata” jest naprawę abstrakcyjne.

Zjawisko to w niemałym stopniu wpływa na późniejsze wybory tego młodego człowieka, w którym w międzyczasie iskierka zdążyła już całkowicie zgasnąć. Taki uczeń najprawdopodobniej za jakiś czas zamieni się w pracownika, dla którego sensem życia jest oczekiwanie aż wskazówka dotrze do trójki. Żeby sprawiedliwości stało się zadość oraz zapobiegając posądzeniu autorki o skrajny pesymizm, trzeba koniecznie stwierdzić, że nie wszyscy nauczyciele prezentują taką postawę, jest wielu, którzy pracują z pełnym zaangażowaniem i podchodzą do tego bardzo kreatywnie.