Cavaliada Tour to jedyne cykliczne zawody hippiczne w Europie Centralnej autoryzowane przez Międzynarodową Federację Jeździecką. Po turnieju w Poznaniu oraz zawodach w Lublinie, ostatni akt rywalizacji rozgrywa się w Warszawie. Wydarzenie trwa od 23 do 26 lutego. W poszczególne dni zostały ułożone plany rozgrywek sportowych.
W tym roku udało mi się zdobyć bilety na te niesamowite zawody. Uczestniczyłam w widowisku podczas jego drugiego dnia. Do Warszawy dotarłam około godziny 10. Po sprawdzeniu biletów i założeniu opaski na rękę, mogłam wejść do budynku. W pierwszej chwili skierowałam wzrok na obładowane wysokiej jakości towarami stoiska. Raj dla miłośnika jeździectwa. Pierwsza konkurencja zaczynała się o godzinie 11, więc miałam trochę czasu na oglądanie sprzętu stajennego. Po udanych zakupach udałam się na pierwszą rozgrywkę-średnią rundę skoków przez przeszkody o wysokości 140 centymetrów, o nagrodę magazynu Horse Business. W tej konkurencji wzięło udział ponad 70 jeźdźców. Pierwsze miejsce zajął Litwin-Andrius Petrovas, natomiast cztery następne miejsca należały do Polaków (drugi Dawid Kubiak, trzeci Jarosław Skrzyczyński, czwarty Maksymilian Wechta, piąty Mściwoj Kiecon). Rozgrywkę zakończyła uroczysta dekoracja i tradycyjny przejazd zwycięskich koni.
O 14:30 rozpoczęła się druga konkurencja-Finał Pucharu Świata, Druga Runda skoków przez przeszkody o wysokości 150 centymetrów. Tutaj mogliśmy oglądać zmagania 38 jeźdźców. Polacy mogą być dumni, ponieważ Puchar Świata wygrał nasz rodak-Jarosław Skrzyczyński na klaczy Chacclana. Ten sukces pozwolił na to, aby jeździec dostał punkty kwalifikacyjne do następnych zawodów. Zwycięzców oczywiście nagrodzono medalami, a konie udekorowano orderami.
Wreszcie nadeszła godzina 18, a wraz z nią konkurencja, na której obejrzeniu zależało mi najbardziej-Finał Halowego Pucharu Polski Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego (WKKW). 9 uczestników zmagało się w ostatnim z trzech etapów konkursu-w crossie, czyli konkurencji symulującej próbę terenową. Tutaj na najwyższym stopniu podium stanął Mateusz Kiempa wraz z koniem Lassban Radovix. Podczas dekoracji doszło do niebezpiecznego incydentu. Obok zwycięskiego konia otworzono z hukiem butelkę szampana, wierzchowiec przestraszył się i pod wpływem emocji zaczął biegać wokół placu, jednak zaraz uspokoił się i wszystko dobrze się skończyło.
O 20:30 rozegrała się ostatnia, bardziej rozrywkowa konkurencja-Wenus vs. Mars. Tutaj mogliśmy oglądać rywalizację pomiędzy jeźdźcami, a amazonkami. Najpierw wylosowano pary, które ścigały się na równoległych torach z pięcioma przeszkodami. Następnie zwycięscy rywalizowali ze sobą, aż w finale spotkała się najlepsza amazonka (w tym wypadku najmłodsza, piętnastoletnia Polka-Weronika Wilczewska na koniu Caspar) i najlepszy jeździec (Niemiec Andre Plath, na koniu Wanda). Ku radości pań wygrała Weronika Wilczewska!
Bonusem na zawodach było bicie rekordu w sprzątaniu przeszkód po Dużej Rundzie. Wolontariuszom, biorącym udział w Cavaliadzie wystarczyło na to zaledwie 50 sekund! Wielkie gratulacje!
Rozgrywki były dla mnie niezwykłe. Piękne i silne konie, nieustraszeni jeźdźcy i doskonała praca organizatorów złożyła się na ogromny sukces zawodów. Było to dla mnie niezwykłe widowisko i mam nadzieję, że w przyszłości również będę miała okazję uczestniczyć w tego typu wydarzeniach.
Komentarze ( )