13288750_1122402174468113_319858302_o.jpg

“Strażak to żołnierz armii dobrego dzieła”. Zwani Rycerzami Floriana, dbają o bezpieczeństwo innych. Zawód ten wymaga ogromnej pasji, czego dowodem jest przechodząca z pokolenia na pokolenie chęć do służenia ludziom. Oto rozmowa z Panami: Wiesławem Wilkiem, emerytowanym strażakiem Państwowej Straży Pożarnej w Łańcucie i byłym naczelnikiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Albigowej oraz jego synem Dariuszem, ochotnikiem w OSP Albigowa.

Co skłoniło Pana do wykonywania zawodu strażaka?

Wiesław Wilk: Przede wszystkim pasja. Od najmłodszych lat mnie to fascynowało. Dodatkowo mój zapał podsycił starszy brat.

A Ciebie do zostania ochotnikiem ?

Dariusz Wilk: Chciałem być jak tata. Imponowało mi to, co robi.

Co trzeba zrobić aby  zostać strażakiem?

Wiesław Wilk: Przede wszystkim trzeba podjąć decyzję, wiedzieć, że chce się to robić. Następnie przechodzi się przez wiele kursów, m.in. podstawowy, specjalistyczny, medyczny, chemiczny, wodny, operatora drabiny.

Dariusz Wilk: Przy ochotniku sprawa jest trochę prostsza. Wystarczy zgłosić się do prezesa jednostki.

Czy musiałeś przejść jakieś kursy?

Dariusz Wilk: Dołączyć można tak naprawdę bez kursów, ponieważ wtedy można brać udział w zabezpieczeniach lub pełnić funkcje reprezentacyjne, ale jeśli chce się brać udział w akcji, czyli wyjazdach do różnego typu incydentów, trzeba mieć ukończony kurs podstawowy, tzw. szeregowy. My robimy go w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej w Łańcucie.

Gdzie uczył się Pan zawodu?

Wiesław Wilk: W Ośrodku Szkolenia Pożarowego w Rzeszowie, a także w podobnej szkole w Nisku.

A Ty gdzie zdobywałeś wiedzę na ten temat?

Dariusz Wilk: Poza kursami przede wszystkim poprzez obserwacja starszych i bardziej doświadczonych oraz słuchanie ich cennych rad.

Na czym polega trudność wykonywania zawodu strażaka?

Wiesław Wilk: Liczy się podejście do zawodu, ale tak, zdecydowanie zalicza się on do najtrudniejszych. Trzeba być sprawnym fizycznie, ale silnym psychicznie. Ważne jest opanowanie w trudnych momentach.

Jaki stopień miał Pan w PSP?

Wiesław Wilk: Byłem Starszym Podoficerem.

Na czym polega codzienna praca w straży?

Wiesław Wilk: Głównie na czekaniu aż ktoś będzie potrzebował naszej pomocy.

Dariusz Wilk: W OSP jest podobnie, z tą różnicą, że my nie siedzimy w jednostce cały czas, ale są sytuacje, gdy jest zwiększony poziom ryzyka, np. w lecie, gdy są pożary traw. Wyznaczane są wtedy dyżury na zasadzie: ktoś musi być w pobliżu, bądź w domu.

Jakie kursy odbywacie?

Dariusz Wilk: Techniczny, oficerski, pilarza, kierowania ruchem, aparatów oddechowych. Na podstawowym jest egzamin teoretyczny, praktyczny oraz przejście przez komorę dymową.

Jakie było najdziwniejsze wezwanie?

Wiesław Wilk: Myślę, że to, kiedy pies nie chciał nikogo dopuścić, aby pomógł kobiecie, która została przygnieciona. Oczywiście nie obyło się bez historii z kotem w roli głównej, który nie bardzo chciał zejść z drzewa.

Dariusz Wilk: Najbardziej zapadające w pamięć było to, gdy kobieta piła sok i osa użądliła ją w ustach. Spuchła jej twarz. Sytuacja wymagała wezwania helikoptera „Ratownik 10” i zabezpieczaliśmy lądowisko.

Co najbardziej utkwiło w Pana pamięci?

Wiesław Wilk: Wypadek z udziałem młodych ludzi, którzy uciekali przed kontrolą policji, padał deszcz i doszło do zderzenia z busem. Najgroźniej było w 92 r. podczas pożaru lasu w Kuźni Raciborskiej. Sytuacja nie była ciekawa, pogarszały ją stare niemieckie niewypały. Tak naprawdę wtedy życie uratował nam wiatr.

A co dla Ciebie było takim wydarzeniem?

Dariusz Wilk: Zdecydowanie tornado w Kraczkowej, gdy duża część domów została pozbawiona dachów oraz wybuch butli gazowej w budynku mieszkalnym, kiedy zginęła jedna osoba.

Jaki sezon jest najtrudniejszy?

Wiesław Wilk: Myślę, że wiosenno–letni. Wypalanie traw, burze, wypadki są częstymi zjawiskami.

Dariusz Wilk: Tak naprawdę każdy z nich ma charakterystyczne dla siebie sytuację zagrażające, każdy z nich jest inny.

Jakie były najbardziej wzruszające momenty w Pana karierze?

Wiesław Wilk: Wypadki z udziałem dzieci, które udało się uratować. A także okoliczności, kiedy ktoś dostaje awans albo order.

Jakie są rodzaje mundurów?

Wiesław Wilk: Koszarowy – ubiera się go, gdy jest się na terenie jednostki, bojowy – służy do akcji, zaś galowy ubieramy na specjalne okazje.

Dariusz Wilk: W OSP koszarowy zakładamy przy zabezpieczaniu imprez, pokazów czy też kursów.

Ile waży taki strój bojowy?

Wiesław Wilk: Cały to ok. 10 kg + butla, która ma ok. 5  kg.

Dariusz Wilk: Jednak nie zawsze ją mamy.

Wiem, że do niedawna był Pan naczelnikiem OSP. Na czym polega ta funkcja?

Wiesław Wilk: Naczelnik OSP jest jak komendant PSP. Dba o to, aby wszystko funkcjonowało.

Jak objaśnić laikom różnicę między OSP a PSP?

Wiesław Wilk: Na pewno jest to inne wyszkolenie oraz sprawność fizyczna. Różnią się też posiadanym sprzętem.

Czy miał Pan inny wymarzony zawód?

Wiesław Wilk: Trudno powiedzieć. Myślę, że chciałem również być pilotem, ale to już inna bajka, po prostu lubię adrenalinę.

Na czym polegają zebrania OSP?

Dariusz Wilk: Porusza się głównie sprawy organizacyjne i podsumowujące.

Wiesław Wilk: Co 5 lat wybierany jest nowy zarząd.

Bardzo dziękuje za rozmowę!